niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 20

   EMILY POV
Obudziłam się przed Ash'em. Wstałam i poszłam szukać łazienki, znalazłam ją i postanowiłam wziąć prysznic. Już miałam odwrócić się przodem i wyjść z kabiny gdy poczułam czyiś dotyk, delikatny i ledwo wyczuwalny.
-Jak się spało?
-Dobrze, a Tobie?-odwróciłam się do niego, a on przytulił mnie.
-Też dobrze, zwłaszcza że nie spałem sam.
-Nie spałeś sam przez ostatnie dwa lata, więc Cię nie rozumiem.
-Ale wtedy nie leżałem z osobą którą...-przerwał przez sygnał telefonu.-Musze odebrać, zaczekam na Ciebie w kuchni księżniczko.-puścił mi oczko wychodząc z kabiny.
-Jeśli myślisz, że zrobię Ci śniadanie, mylisz się.
-Nawet o tym nie marzyłem!-krzyknął do mnie.
   ASHTON POV
-Oby to było coś ważnego Cal.
-To nie Calum.-usłyszałem głos Luke'a.
-Czemu dzwonisz do mnie z jego telefonu?
-Bo nie odebrałbyś ode mnie.
-Skąd wiesz?-zapytałem.
-Za dobrze Cię znam, a wracając dzisiaj rozprawa, skarzą GO, będzie siedział w pierdlu do końca życia.
-To dobrze. Luke?
-Tak.
-Czy między nami wszystko już ok?-zapytałem z nadzieją w głosie, nie chciałem tracić przyjaciela.
-Jasne stary, w końcu jesteśmy kumplami od pieluchy.-zaśmiał się a ja mu zawtórowałem.-Muszę kończyć, musimy się przygotować do rozprawy.
-My? Z kim ty tam jesteś, Emily Cię zabije jeśli przyjdziesz z jakąś dziwką.
-My, czyli ja i Emily, pa Lukey.
-Kto dzwonił.-usłyszałem jej głos.
-Luke, dzisiaj rozprawa musimy tam być, w porządku?
-Tak, ale musimy jechać do mnie po ciuchy, no chyba że mam wystąpić w miniówce, w sądzie.
-Ok.-powiedziałem sadzając dziewczynę na blacie.-Zrobię nam pyszne śniadanie, a potem pojedziemy do Ciebie po ciuchy, zgoda?
-Zgoda.-uśmiechnęła się i dała mi szybkiego buziaka.
Po godzinie podjechaliśmy pod dom Emily, do rozprawy zostało 7 godzin, oby zdążyła coś znaleźć, kobiety i ta ich zasada, zawsze i wszędzie wyglądać perfekcyjnie, żeby przebić wszystkich. Em znalazła sukienkę, która nadaje się do sądu i poszła się przebrać a ja zacząłem myśleć nad rozmową, którą muszę z nią przebyć, jest dla mnie ważna, spędziliśmy wspólnie noc,najlepszą noc mojego życia, kocham ją, tak, kocham Emily i powiem jej to, zaraz, teraz, raz się żyje. Dziewczyna wróciła już gotowa do wyjścia.
-Idziemy?
-Nie, muszę Ci coś powiedzieć.Kocham Cię, ja naprawdę Cię...
-Nie kończ, jeśli to zrobisz ta decyzja zmieni twoje całe twoje życie.
-Chcę tego Emily, chce je zmienić, na życie z Tobą.-złapałem ją za ręce.-Kocham Cię Emily Jasmine Rose, i chcę być z Tobą do końca, jeśli ty tego chcesz.

 EMILY POV
Nie wiedziałam co powiedzieć, z jednej strony Ash jest dla mnie bardzo ważny, a z drugiej jest Luke. Patrzyłam na chłopaka który przed chwilą wyznał mi co do mnie czuję ale ja nie mogłam mu powiedzieć tego samego.
-Przepraszam Ash. Ja sama nie wiem co myśleć.
-Rozumiem Em, nie musisz podejmować teraz decyzji, po prostu chciałem abyś wiedziała.

OTO JEST OSTATNI ROZDZIAŁ, TAK TAK, DOBRZE CZYTACIE, OSTATNI ROZDZIAŁ, ALE MAM DLA WAS NIESPODZIANKĘ, PRACUJĘ NAD STRONĄ DO DRUGIEJ CZĘŚCI BLOGA!! JEŚLI ZALEŻY CI NA DRUGIEJ CZĘŚCI PROSZĘ SKOMENTUJ TEN ROZDZIAŁ, TO TYLKO CHWILA A DLA MNIE DUŻO ZNACZY, KOCHAM WAS X.

czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 19

ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY EROTYCZNE, CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

  Całowaliśmy się namiętnie, co chwila któreś z nas pogłębiało pocałunek. Nadal trzymałem Emily na rękach, ale byliśmy w samej bieliźnie. Zacząłem powoli kierować się w stronę mojego łóżka, pochyliłem się kładąc dziewczynę na białej pościeli, nie przerywając pocałunku. Zacząłem całować jej policzek, później zszedłem niżej obdarowując pocałunkami jej obojczyki i dekolt, słyszałem jak cicho pomrukuje z podniecenia.
-Zmieniasz się w kota?-zapytałem rozbawiony.
-Zamknij się i rób co trzeba.
-Gdzie Ci się tak śpieszy skarbie?-zapytałem, zjeżdżając jedną dłonią po jej nodze, w górę i w dół.
-Ni-nigdzie.
-Oh, podnieca Cię to? A to nie wszystko co mam dzisiaj w planach.
Przejechałem dłonią po dolnej części bielizny Em, była mokra, tak jak planowałem, całowałem jej brzuch, podbrzusze, aż w końcu dotarłem do jej części intymnej, miejsca gdzie pewnie nieliczni docierali.
-Chcesz żebym to zrobił?
-Co?-dziewczyna nie wiedziała co mam na myśli.
-Żebym udawał hydraulika, który szuka jakiejś rury do przepchania.-zacząłem się śmiać, a Emily razem ze mną, cały romantyzm szlak trafił, ale nie mogłem się powstrzymać, przed powiedzeniem tego.
-Miałem na myśli, czy jesteś gotowa na najlepszy seks w swoim życiu?
-Oczywiście że tak panie detektywie.
-Bawimy się w jakieś fetysze?-zaśmiałem się.
-Tak, ubieraj maskę Oprah Winfrey i jedziemy.-parsknęła śmiechem.
-Kończmy tą rozmowę i przejdźmy do rzeczy.-powiedziałem, zdejmując jej majtki.
    EMILY POV
Moje podniecenie, było czymś nie do opisania, Ashton zajmował się dolną częścią mojego ciała a ja drżałam pod wpływem jego dotyku, sprawiał że czułam się nieziemsko zaspokojona. Robiło mi się gorąco na samą myśl tego co będziemy jeszcze dzisiaj robić w jego łóżku.
-Chcesz już mieć mnie w sobie?-zapytał, przygryzając płatek mojego ucha. Przytaknęłam mu skinieniem głowy. Chłopak uśmiechnął się zadziornie, i wszedł we mnie niespodziewanie, co spowodowało mój głośny jęk, nigdy, przenigdy, nie byłam tak napalona jak teraz. Chciałam pieprzyć się z nim całą noc.
   ASHTON POV
Zacząłem poruszać się w niej szybko, nie miałem zamiaru już dłużej czekać, chciałem pieprzyć się z nią całą noc, tak cholernie mnie podnieca, kiedy drży pod wpływem mojego dotyku, gdy ciągle, szeptem powtarza moje imię.
-Powiedz mi Rose..-zacząłem.-Co chcesz robić? Chcesz pieprzyć się ze mną do rana? A może chcesz przejąć kontrolę nad sytuacją hmm?
-Chcę pokazać na co mnie stać.
-A więc chcesz być górą, da się zrobić.-powiedziałem, przekręcając nas tak, że dziewczyna była na górze. Emily zaczęła płynnie ruszać biodrami, sprawiając mi tym niesamowitą przyjemność.
-O TAK EM!-krzyknąłem u szczytu, a dziewczyna zaprzestała swoich czynów.
-Mówiłam, że dopiero pokażę na co mnie stać kochanie.-szepnęła do mojego ucha. Nie spodziewałem się tego co miało nastąpić, dziewczyna zsunęła się do poziomu mojego krocza.
   EMILY POV
Wzięłam jego przyjaciela do ust, ostatni raz obciągałam komuś w wieku 16 lat, ale widząc reakcje Ash'a, nie wyszłam z wprawy. Delikatnie poruszałam ręką wzdłuż jego męskości ssąc go przy tym, Ashton'owi przyspieszył oddech i zaczął powtarzać moje imię w kółko, kiedy był blisko znów przerwałam.
-Pana kolej aby się mną zająć detektywie.
-Już się robi panienko Rose.
Kochaliśmy się tak do rana, aż w końcu, wykończeni padliśmy na łóżko Irwina i jedyne o czym myśleliśmy, to sen, w końcu taka kolej rzeczy. Dobry seks i w kime.
-I jak?-zapytał zdyszany chłopak.
-Było bardzo miło.
-Wyglądasz jakbyś przebiegła maraton.-zażartował.
-I vice versa Irwin.
Przytuleni do siebie, wsłuchiwaliśmy się wzajemnie w swoje oddechy, które uspokajały się, oznaczając że błogi sen jest blisko.


WOW, SCENA +18 JAKO CAŁY ROZDZIAŁ, BYŁO MI TRUDNO JĄ PISAĆ, ALE Z MAŁĄ POMOCĄ DZIEWCZYNY Z TT DAŁAM RADĘ. I JAK WAM SIĘ PODOBA? NIE JEST ŹLE? ZAPISUJCIE SIĘ DO INFORMOWANYCH, PYTAJCIE NA ASK'U I ODPOWIADAJCIE NA ANKIETĘ, KOCHAM WAS X.

20 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

niedziela, 24 sierpnia 2014

ZAWIESZAM

Okej, a więc pokazaliście pod ostatnim rozdziałem jak bardzo chcecie żebym zawiesiła, nie żądam od was nie wiadomo czego tylko 25 komentarzy, pod niektórymi rozdziałami daliście nawet więcej, a teraz zaczęliście całkowicie to olewać. Pisanie tego ff sprawia mi przyjemność, ale to ja siedzę kilka godzin albo dni pisząc rozdział a wy nie możecie po przeczytaniu poświęcić jeszcze minuty i skomentować. Bardzo mi z tego powodu przykro, zważając na to że jeszcze jeden rozdział i epilog więc moglibyście pokazać na co was stać, chociaż i tego nikt prawie nie przeczyta albo znów oleje sprawę, cieszę się że mam tu na tyle kochanych czytelników, że zawsze komentują, ale to jest z 5-6 osób. Naprawdę to przemyślcie. Do zobaczenia.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 18

    EMILY POV
Po tym jak chłopcy uwolnili mnie postanowiliśmy to uczcić, planowaliśmy wybrać się na imprezę stulecia, byłam gotowa już od 2 godzin i tylko czekałam aż któryś po mnie przyjedzie, nie rozmawiałam z Lukiem od naszej ostatniej kłótni, przykro mi z tego powodu ale nie ma czasu na smutki w moim życiu ,,na miłość też?'' o nie, nawet nie zaczynaj, zostaw wiadomość na poczcie głosowej piiii...
Usłyszałam pukanie do drzwi, podbiegłam do nich, o mało nie zabijając się o swoje obcasy, otworzyłam drzwi i zobaczyłam Ash'a który także nie odzywa się do Luke'a, powiedział mi że się pokłócili i tyle.
-To jak jedziemy na imprezke!-krzyknął radośnie.
-O tak, schlejemy się w trzy dupy i zapomnimy o smutkach skarbie!
-Seksownie dzisiaj wyglądasz.
-Wiem, cała jestem jak wyjęta z sexshop'u.
Odjechaliśmy z piskiem opon spod mojego bloku, dotarliśmy w końcu do Cancoon, najlepszego klubu w NY.
-Hej wszystkim!-przywitaliśmy się.
-Czy wy już piliście, czy zawsze macie miny jakbyście byli na haju?-zapytał Cal.
-Po prostu cieszymy się ze wspólnie spędzanego czasu, nigdy nie wiadomo kiedy umrzemy a to się skończy.-odpowiedziałam.
Bawiliśmy się zajebiście, co chwila tańczyłam z jakimiś przystojniakami, ale najczęściej i tak występowałam na parkiecie z Ashton'em, okazało się że mamy ze sobą wiele wspólnego, oby dwoje nie lubimy gorzkich alkoholi, uwielbiamy ,,Przyjaciół'' no i mamy świetne poczucie humoru.
-Ej Em zarzuć tekst który podnieci każdego faceta.
-Wjedź swoim traktorem w moją rozjechaną stodołe!
Oby dwoje zaczęliśmy się śmiać jak opętani, ten tekst naprawdę mi się udał, lubiłam cięte riposty i sarkazm, gdy tak mówiłam czułam się sobą.
-Hahaha, Emily słoneczko, ten tekst był boski.-powiedział przez śmiech chłopak.
-Ha, znam jeszcze mnóstwo takich tekstów.
Postanowiliśmy pić i bawić się w najlepsze dalej, w końcu wróciliśmy do stolika znajomych.
-Czy wy wiecie jak...
-Cii nic nie mów bo gwałcisz powietrze.-przerwałam i zaczęłam się śmiać.
-Tak, świetnie Em, jesteście nawaleni, wracamy.
-Zostańmy jeszcze chwilę, prosimy tatooo!-zaczęliśmy błagać Calum'a.
-No dobra, 30 minut i wracamy.
-Tak jest kapitanie.
A więc wróciliśmy na parkiet, potańczyliśmy chwilę, a potem poszliśmy pić brzy barze staliśmy tak i gadaliśmy, aż dołączyła się do nas jakaś laska, nie podobało nam się to.
-Życzę sobie...-zaczęła, lecz jej przerwałam.
-To nie koncert życzeń dziwko, więc spadaj.
Urażona dziewczyna odeszła a my przybiliśmy piątkę i zaczęliśmy wracać do naszego stolika. Zgodnie z umową wyszliśmy na zewnątrz i zamówiliśmy 3 taksówki, wszyscy już pojechali, a ja i Ash mieliśmy wspólną taksówkę, chłopak próbował się do mnie zagadać,a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu . W końcu nasza taksówka podjechała, jechaliśmy tak w ciszy aż Ash przemówił.
-Powkręcajmy go, że jesteśmy nawaloną parą z problemami.-patrzył mi prosto w oczy.Ja zgodziłam się skinieniem głowy.
-Jestem pewien, że mogę Cię uszczęśliwić.
-A co, wychodzisz?-odcięłam.
-Zajebiście, zawsze musisz się kłócić!
-Tak muszę!
-Kurwa, jesteś taką...-nie dokończył
-No dalej, wyduś to z siebie!
-Suką, zimną suką, ratuje Ci dupe a ty nie możesz nawet ze mną porozmawiać jak człowiek!
-A ty masz twarz jakby Cię rodzice z procy karmili!
-Nie przeszkadzała Ci kiedy wpychałaś mi język do gardła!
-A tobie nie przeszkadzało wtedy to, że jestem suką!
Usłyszeliśmy śmiech kierowcy.
-Czego rżysz? Siano widzisz czy masz konia w rodzinie!-nakręciłam się.
-Nie przeszkadzało mi to bo pokazałaś prawdziwą siebie!
-To jestem prawdziwa ja, suka bez serca!-wow nasza kłótnia wkracza w prawdziwe życiowe sprawy.
-Nie jesteś taka!
-Właśnie że jestem a teraz się zamknij!-powiedziałam, zachłannie wpijając się w usta chłopaka, kierowca poinformował nas że jesteśmy pod domem Ashton'a , a ja przerwałam pocałunek.
-Wpadniesz na drinka?
-Kusząca propozycja panie Irwin.
Wyszłam z taryfy, a chłopak podążał za mną. Po przekroczeni progu byłam w szoku że ma takie ładne mieszkanie, co prawda byłam tu raz, przez 2 minuty, no i się nie przyjrzałam. Oglądałam dom, gdy nagle chłopak obrócił mnie do siebie i podniósł, owinęłam nogi wokół jego talii.
-Co pani powie na drinka specjalnego, na górze?
-Hmm..-udawałam że się zastanawiam.-całkiem niezła propozycja Irwin.
-To podniecające kiedy mówisz do mnie po nazwisku.
Zaczęliśmy się całować, byliśmy już na górze, zaczęłam zdejmować koszulkę Ash'a a on odpiął moją sukienkę kiedy usłyszałam dzwonek telefonu.
-To twój.-powiedziałam prze pocałunek.
-I co z tego? Mam pocztę głosową.
-A może to Calum, chce się o coś zapytać?
-Walić go.
-Zaraz wyjdę i ty będziesz mógł walić sobie, przy moim zdjęciu.
-Przekonałaś mnie.-powiedział odbierając telefon.-Jeśli to Calum, to czuję się świetnie, nie ma u mnie dziwki i nie ćpałem, a jeśli nie, zostaw wiadomość po sygnale piii...-zaczął gadać jak sekretarka, co mnie rozbawiło, ale siedziałam cicho.
-Słuchaj Ash, jeżeli tam siedzi dziwka, to wiedz że jestem przed twoimi drzwiami i czekam aż mi otworzysz a jeśli tego nie zrobisz to wrócę tu jutro.
-...Jeśli to nadal Calum, to powtarzam zero dziwek, jestem zajęty inną dziewczyną pa.
-To było chamskie.
-Lubisz to.
-Bardzo.-uśmiechnęłam się, chcąc znów pocałować chłopaka, ale przeszkodził mi hałas dochodzący z kuchni.
-Ktoś Ci się włamuje, sprawdź kto.
-Oo, chyba wiem kto, poczekaj tu chwilkę.
   ASHTON POV
Wkurwiony szedłem w stronę kuchni, wiedziałem który debil tam jest. Zobaczyłem Calum'a który zaklinował się w oknie.
-Utknąłeś, oh jakże mi przykro.
-Pomożesz mi?-zapytał z wyrzutem.
-Nie, cofaj się do domu mówiłem Ci, jestem z dziewczyną.
-Jaką?
-Twoja mama mnie odwiedziła wiesz, żartuję Em tu jest.
-Co robiliście zanim przyszedłem?
-Nic, o czym chciałbyś słuchać.
-Dobra pomóż mi wejść i wyjdę drzwiami, ale jutro wrócę.
-Tak tak, pa.-zamknąłem mu drzwi przed nosem i wróciłem do Emily.
-Jestem.
-Nareszcie, myślałam że tam zginąłeś, już miałam dzwonić po gliny, może przyjechał by jakiś gorący towar.
-Masz tu najseksowniejszego gliniarza w NY, więc nie marudź.-zacząłem ją całować, tęskniłem za tym stanem, czułem się przy niej jak zwykły dzieciak i kochałem jej pocałunki.

ASHTON I EMILY W TAKIEJ AKCJI, KTO BY SIĘ SPODZIEWAŁ? JAK WAM SIĘ PODOBA? PYTAJCIE NA ASK'U, OBSERWUJCIE POSTACIE NA TT I KOMENTUJCIE, KOCHAM WAS X.


25 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ 



czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział 17

  Od godziny jesteśmy gotowi do akcji, kamizelki kuloodporne, broń, wszystko dopięte na ostatni guzik, dzisiaj odzyskamy Emily.
-Tak w ogóle, to ładne ma to pełne imię i nazwisko, Emily Jasmine Rose, seksownie.-powiedział Ashton, na co Luke posłał mu mordercze spojrzenie, Irwin robił to specjalnie, żeby wkurzyć Hemmo, a to nie pomagało nam w akcji.
-Ash, pognębisz Hemmings'a jak Em będzie wolna, a teraz do wozu, wszyscy, Daniel i Samantha już jadą na miejsce, spotkamy się tam.
-Ok, ale kto wyjdzie odebrać Emily?-zapytał Mike.
-Dobre pytanie, to musi być ktoś, kto zachowa zimną krew w każdej sytuacji.
-Ja idę.-oznajmił Luke.
-Stary powiedziałem w każdej sytuacji, jeśli ON przyłoży jej pistolet do głowy, stracisz panowanie nad sobą i spieprzysz wszystko, Ashton idzie.
-To najgorszy pomysł w całej twojej karierze Hood, on spierdoli sprawę szybciej niż ja.
-Żebyś się kurwa nie zdziwił Hemmings.-odgryzł się Ash i wsiedliśmy do samochodu, dzisiaj nie ma tu miejsca na ich głupie kłótnie, mamy jeden wyznaczony cel. Ocalić Emily Rose.
   EMILY POV
Nie wiem ile dni, godzin, minut tu siedzę, ale zaczynam wariować, czuję się jak w tym pieprzonym domu dziecka, na oddziale specjalnym mieli właśnie takie pokoje, łóżko, okno z kratami i telewizor, żeby nie można było zrobić sobie krzywdy. Tak, znajdowałam się na oddziale psychiatrycznym, domu opieki, miałam próbę samobójczą i wykryto u mnie chorobę dwubiegunową, coś jak schizofremia, tylko trochę gorsze, co ja gadam, nie ma nic gorszego niż mieć w sobie jakby dwie osoby.  Raz czujesz się świetnie i chcesz wyjść do ludzi, a za chwilę odbija Ci, masz paranoje, przewidzenia, nie wiesz co jest prawdziwe, a co nie, moja przeszłość, przeraża mnie, prawdopodobnie dlatego nie chcę się z nikim wiązać, jeśli choroba powróci, znów zostanę sama, zażywam leki chociaż nikt o tym nie wie, dzięki nim nie czuję bólu, i jestem jak inni, normalna. Nie chcę mówić nikomu, boję się reakcji innych, na wieść że mam chorobę dwubiegunową, traktowali by mnie jak świra, ale kiedy zażywam Licodin, wszystko jest dobrze, działa już od roku i nikt nie ma do niego zastrzeżeń, co prawda lekarz twierdzi że 2 tabletki, po 3 razy dziennie to za dużo, ale mnie ta dawka odpowiada i nie zmienię jej.
   CALUM POV
Jesteśmy, w umówionym miejscu, Ashton poszedł już odebrać od NIEGO Em, oby nam się udało.
   ASHTON POV
Szedłem spokojnie, szukając miejsca w którym mieliśmy się z NIM spotkać.
-Jesteś sam?-usłyszałem.
-Nie, za mną kroczy armia liliputów, ślepy jesteś?!
-Radzę Ci być grzeczniejszym bo jej stanie się krzywda.-powiedział, wychodząc z ukrycia, trzymał nóż przy szyi Emily, nie mogę pozwolić aby ja skrzywdził.
-Zostaw ja, i powiedz czego od nas chcesz?
-Macie przerwać akcje, w końcu Emily też tego chce.
-Puść ją i pogadamy jak dorośli ludzie.
-Dobra.-puścił ja a ona odetchnęła z ulgą, tak jak ja.
-Emily odsuń się!-krzyknąłem, dając chłopakom i przyjaciołom, znak aby wyszli z ukrycia. Dziewczyna szybko podbiegła, wtulając się w moje ciało, jedną ręką trzymałem plecy Em, a w drugiej trzymałem broń wycelowaną w NIEGO.
-A więc to jest ta twoja dorosła rozmowa?!-zapytał z ironią.-Jesteście tacy przewidywalni.-również wyją pistolet i wycelował we mnie. Tego się nie spodziewaliśmy, miałem go delikatnie uszkodzić w obronie własnej i oddać gliną.
-Nie zrobisz tego. Ona jest przy mnie, nie skrzywdzisz jej tatusiu.-zaśmiałem się.
-Skąd to wiesz, ona nie może tego usłyszeć, nie dowie się całej prawdy, nie tak!-zaczął panikować, skorzystałem z okazji i strzeliłem. Trafiłem w ramie, już chcieliśmy uciekać kiedy poczułem przeszywający bój w nodze.
-Nie tak szybko, jeszcze z wami nie skończyłem.
-Ale my z tobą tak!-krzyknęła Sam, w samą porę.-Rzuć broń i ręce do góry, jesteś aresztowany!
Nie posłuchał jej, rzucił krótkie spojrzenie w stronę Emily i uciekł. Przytulałem płaczącą dziewczynę zapewniając, że wszystko będzie dobrze, że rana w mojej nodze nie jest wcale wielka.
  EMILY POV
Martwiłam się o Ashtona przeze mnie został postrzelony, chłopak powtarzał że nic mu nie jest i jutro zabierze mnie na imprezę mojego życia. Ash i Cal pojechali do szpitala a Mike i Luke odwieźli mnie do mieszkania, nie chciałam z nikim rozmawiać, po prostu wyszłam z samochodu, prosto do kawalerki. Otworzyłam drzwi, mieszkanie wyglądało jakby przeszło przez nie tornado, czyli szukali tu śladów, czy nie znaleźli Licodinu, tylko ta myśl zajmowała moją głowę, pobiegłam do pokoju, szybko otworzyłam jedną z szuflad, był tam, nie znaleźli go, wzięłam 4 tabletki i połknęłam bez popijania, musiałam się uspokoić, podeszłam do łóżka, położyłam się na nim i zamknęłam oczy, jedyne czego teraz pragnęłam to sen, spokojny, błogi sen.


JEST 17, CHOROBA EMILY WYSZŁA NA JAW, CO O NIEJ MYŚLICIE? CZY EM JEST UZALEŻNIONA OD LEKU? CO Z ASHTON'EM? TYLE PYTAŃ ZERO ODPOWIEDZI. ZAPISUJCIE SIĘ DO INFORMOWANYCH, PYTAJCIE NA ASK'U I ODPOWIADAJCIE NA ANKIETĘ, KOCHAM WAS X.

25 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ JUTRO

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 16

    EMILY POV
 Obudziłam się w łóżku, ale nie moim, to było jednoosobowe łóżko, nie miałam pojęcia skąd się tu wzięłam, aż w końcu zaczęłam sobie przypominać wczorajszy dzień.Płacz, ucieczka, ON przyszedł do mojego mieszkania, i wszystko stało się jasne, porwał mnie.
-Jak się spało?-zapytał.
-Gdyby nie fakt że jestem w kryjówce świra, to nie tak źle.
-Em, chcę Ci wszystko wytłumaczyć i pomóc.
-Nie mów tak do mnie i nie masz czego mi tłumaczyć.
-Mam, śmierć twoich rodziców. I wtedy świat, który zaczął się na nowo układać runął.
  CALUM POV
Dan i Samantha, przyjechali dzisiaj z wszystkimi policyjnymi dokumentami na temat Emily, i nie powiem było tego sporo.
-Znaleźliście coś ciekawego w tych stertach akt?-zapytał Ashton, byłem w szoku że tu przyszedł z własnej woli.
-Tak, zaciekawiły nas akta z roku 2006. Jej ojciec został wtedy oskarżony o gwałt. W sumie było to tylko anonimowe zgłoszenie i nikt się nim nie przejął.-powiedziała Sam.
-Mhm, co było napisane w tym zgłoszeniu?-zapytał, zaciekawiony Luke
-Dan, przeczytaj im najważniejszy fragment.-zwróciła się do kolegi.
-A więc, zaczynajmy jazdę, zapnijcie pasy bo będzie ostro.-zażartował.-,,Podejrzewam że mój wieloletni przyjaciel, Josh Rose, gwałci swoją córkę Emily Rose, regularnie od 2 lat, nie chcę wyjść na donosiciela dlatego piszę do was ten list anonimowo z prośbą o sprawdzenie tej sprawy, dziękuję G.''
Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem, spojrzałem na twarze chłopaków, na których wymalowane było zaskoczenie, dlaczego Em nie powiedziała nam o tym, wtedy mielibyśmy dostęp do innych dokumentów i moglibyśmy dowiedzieć się więcej o tajemniczym G.
-A więc..-zaczął Mike.-nie dość że facet zabił jej rodzinę, to wcześniej się przyjaźnili, ale Em i tak cierpiała bo jej ojciec ją molestował, to jakieś popieprzone.
-Możliwe, że wmawiał jej że tak okazuje się miłość w rodzinie, w końcu była małą dziewczynka i mogła uwierzyć.
-Miała 6 lat...-usłyszeliśmy Ash'a.-Przeszła tyle złego, najpierw ze strony ojca, a kiedy wszystko się ułożyło, ON postanowił ich zabić.
-Jaki ON? -wtrącił Dan.
-Tajemniczy G, jest mordercą par, rok temu zabił jej rodziców, prawdopodobnie w akcie zemsty za Emily.
   ANONYMUS POV
Powiedziałem jej wszystko, całą prawdę.
-Nie, nie, nie, to nie prawda, ja Cię nie znam!-płakała, znowu.
-Nie pamiętasz mnie słońce, mówiłaś do mnie wujku, zabierałem Cię nad jezioro i na lody, wszystko było świetnie, do twoich 6 urodzin. Wtedy twój ojciec zakazał mi do was przychodzić.
-Al-ale dlaczego?
-Bo nie miał z tobą takiej więzi jak ja, chciał to naprawić, ale w zły sposób, na pewno wiesz jaki.
-Tak, tak i nie chcę o tym mówić.
-Nie dziwię Ci się skarbie, własny ojciec noc w noc molestował Cię, skurwiel a Ann nic nie zauważyła.
-Nie mów tak na mojego tatę, przeprosił za to, a ty, jesteś nic nie wart, nie potrafiłeś się przyznać, nawet nie poszedłeś na ich groby aby sam przed sobą przyznać się do złego, jesteś śmieciem!-krzyknęła a ja nie wytrzymałem i uderzyłem ją w twarz.
-Nie waż się tak do mnie kurwa mówić! I nie podnoś na mnie głosu gówniaro, bo skończysz jak mamusia i tatuś!
Przesadziła, kocham ją jak własną córkę, zawsze tak było, może dlatego że jest moim dzieckiem. Tak, to dlatego Josh zakazał mi się widywać ze swoją rodziną, dowiedział się że gdy był w delegacji ja i Ann poszliśmy na imprezę, wypiliśmy za dużo i poszliśmy do łóżka, żadne z nas nie spodziewało się że Annie zajdzie w ciążę, ale stało się. Jej mąż nie miał o niczym pojęcia, nie byliśmy w sobie zakochani więc postanowiliśmy udawać że to ich dziecko, ale mam prawo ją widywać. 3 miesiące później, gdy on dowiedział się o ciąży oświadczył się Ann i wzięli ślub. Po 6 miesiącach na świat przyszła Emily Jasmine Rose, Annie wymyśliła pierwsze imię, a ja drugie Jasmine, kiedy ją zobaczyłem, wiedziałem że będzie jej to pasować, Josh'a nie było, znowu wyjechał, pewnego dnia odkryłem że tak naprawdę jedzie kilak kilometrów dalej i spotyka się z jakąś dziwką, raz zrobiłem kilka zdjęć i pokazałem Ann, wpadła w rozpacz ale postanowiła spakować siebie i małą, aby uciec, przez jakiś czas mieszkała u mnie, byłem wtedy najszczęśliwszym facetem na świecie, lecz pewnego dnia po pracy wróciłem a ich nie było, zniknęły. Zobaczyłem list od Ann, napisała że Josh tu był i musiały uciekać, później dowiedziałem się że znalazł je i na siłę trzymał przy sobie, ona chciała rozwodu, kochała mnie a ja, kochałem ją a ten skurwiel trzymał ją przy sobie, ale nie zakazał mi odwiedzin w ich domu, udawałem jego przyjaciela wiele lat, obserwowałem jak moje maleństwo dorasta i byłem szczęśliwy, że chociaż jej mi nie odebrał, widziałem szczęście zmieszane ze smutkiem za każdym razem gdy patrzyłem w idealnie zielone tęczówki Anny, tak jak ja cieszyła się że chociaż Emily mogłem odwiedzać, aż pewnego dnia Josh wpadł w szał, zaczął niszczyć wszystko i krzyczeć jak opętany, wtedy właśnie zabronił mi dalszego widywania ze swoja rodziną, co oznaczało dla mnie koniec widywania się z własną córką.
   CALUM POV
Przeglądaliśmy te papiery już 5 bitych godzin, Ash i Mike przysnęli, Dan poszedł zrobić nam kawę, a ja, Sam i Luke nie odrywaliśmy oczu od kartek.
-MAM!-krzyknąłem tak głośno że obudziłem chłopaków.
-Oby to było coś wartego wybudzenia nas ze snu.-powiedział Mike.
-Oj jest i to bardzo. A więc, z dokumentu który właśnie znalazłem wynika że Joshua William Rose nie jest spokrewniony z Emily Jasmine Rose.
-Czekaj, czekaj.-powiedziała Sam.-Czy to oznacza że Josh nie jest i nie był ojcem Emily?
-Na to wychodzi Samantho.-oznajmił Dan, który wszedł do pokoju z 7 kubkami kawy na tacy.- Nasz pan perfekcyjny dowiedział się że nie jest ojcem dziewczynki którą wychowywał od 6 lat, dlatego postanowił ją wykorzystać, żona też nie chciała z nim być, raz uciekła z Emily do swojego kochanka, który prawdopodobnie jest ojcem waszej zguby, ale Rose ją znalazł i zmusił by od niego nie odchodziła.
-Podejrzewasz jego żonę o zabójstwo, po którym dręczyły ją wyrzuty sumienia i skończyła także ze sobą?
-Nie możliwe.-wtrącił Luke, ten to zawsze musi dorzucić swoje 3 grosze.-Gdyby planowała zabić męża, zrobiła by to wcześniej i skontaktowałaby się z ojcem Emily, aby przejął nad nią opiekę prawną.
-Racja młody, ale wracając znalazłem także test na ojcostwo z roku 2000, więc pan Rose musiał wiedzieć wcześniej że jego pokrewieństwo z Emily Rose wynosi 0.01% a za to anonimowego dawcy aż 99.9%.
 To jest dopiero popieprzona sprawa, nie dość że musimy znaleźć Emily, musi nam wytłumaczyć sprawę z molestowaniem w dzieciństwie, no i musimy jej przekazać że jej ojciec wcale nie był jej ojcem. Martwię się jak to przyjmie, z dokumentów domu dziecka wynikało że samookaleczała się, nie chcę aby znów to robiła.



DUM DUM DUM! MAMY ROZDZIAŁ 16, DUŻO WYJAŚNIEŃ, KTO SPODZIEWAŁ SIĘ ŻE MORDERCA TO TAK NAPRAWDĘ ZATROSKANY OJCIEC? PODOBA SIĘ? ZAPISUJCIE SIĘ DO INFORMOWANYCH, ZADAWAJCIE PYTANIA NA ASK'U NO I ODPOWIADAJCIE NA ANKIETĘ, KOCHAM WAS X.

25 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

5.000

WOW DZIĘKUJĘ WAM BARDZO ZA PONAD 5.000 WEJŚĆ! WCIĄŻ NIE MOGĘ UWIERZYĆ ŻE TYLE OSÓB CZYTA MOJE FF I BARDZO WAM ZA TO DZIĘKUJĘ. TO FF STAŁO SIĘ DLA MNIE BARDZO WAŻNE I ZŻYŁAM SIĘ Z NIEKTÓRYMI CZYTELNIKAMI, WSZYSCY JESTEŚCIE NAJWSPANIALSZYMI OSOBAMI NA ŚWIECIE, KOCHAM WAS.





sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 15

     LUKE'S POV
 Wbiegłem do jej mieszkania pierwszy, i od razu zobaczyłem kartkę papieru, to jakieś pieprzone podchody czy co?! pomyślałem a potem zobaczyłem że listu wcale nie zostawiła Emily.
-KURWA MAĆ!-krzyknąłem.
-Stary co jest?- obok mnie pojawił się Cal.
-To jest do kurwy, ON ją ma !
-Nie, to jakich pieprzony żart.-usłyszałem histeryczny śmiech Ashtona.
-Chcielibyśmy, ale to prawda Ash, sam zobacz.-powiedział Calum podając list przyjacielowi.Ten kiedy go zobaczył wpadł w furię, nie wiedzieliśmy co zrobić ostatnio miał taki napad złości kiedy zabito jego matkę, może dlatego tak mu zależy żeby jej pomóc.Wyprowadziliśmy Ash'a na zewnątrz żeby ochłonął, kiedy w końcu się uspokoił, przemówił.
-Dobra, musimy ją kurwa znaleźć.
-No co ty?! myślałem że zostawimy ją z NIM, bo pewnie popijają kawkę rozmawiając w najlepsze.-byłem wkurwiony, bardzo.
-Nie wyżywaj się na mnie przez swoją głupotę!
-Moją?!
-Tak Twoją, tylko i wyłącznie twoją!
-A czym ja się niby przyczyniłem do jej ucieczki?!
-Słyszałem waszą kłótnie, kurwa mówiłem i nie wiąż z nią przyszłości, a ty i tak zrobiłeś swoje, dziewczyna dobrze zrobiła kończąc to teraz!!
-Teraz przegiąłeś Irwin!-krzyknąłem uderzając chłopaka w twarz.On nie był mi dłużny, także mi przywalił i tak właśnie zaczęła się bójka miedzy naszą dwójką.
-Chłopaki przestańcie to jej nie pomoże!-Krzyczał Mike, ale my mieliśmy to gdzieś, najważniejsze było teraz powalenie rywala. Calum i Michael starali się nas rozdzielić, co nie było łatwe, ale udało im się w końcu.
-Jesteście najlepszymi przyjaciółmi, więc z łaski swojej przestańcie się bić po mordach i zaczniemy szukać Em!-Cal się wkurzył.
-Dobra ale Ty..-Ashton wskazał na mnie.-nie zbliżaj się do mnie i zapomnij o naszej przyjaźni, kiedy skończymy ze sprawą Emily, odchodzę, nie będę twoim sługusem do końca życia powiedział i zaczął od nas odchodzić.
-Świetnie! zostaw nas samych i idź się upij, to wychodzi Ci najlepiej!
-Mam twoje zdanie gdzieś Hemmings, ale jak już wszyscy kopną Cię w dupę, nie przychodź do mnie!
Nie wierzę, jedna kłótnia zakończyła naszą przyjaźń, przyjaźń która trwała od zawsze. Nasze mamy poznały się w parku gdy mieliśmy po kilka miesięcy, przebywały ze sobą na okrągło, ponieważ obie wychowywały nas samotnie. Znałem Ash'a tyle lat a teraz, wszystko zniszczone,nie ma już dla mnie nic ważnego, Em porwano, moja przyjaźń z Irwin'em dobiegła końca, całe moje życie zaczyna się rujnować.
  ASHTON POV 
Martwię się o Emily, cholernie mi na niej zależy, ostatnio Mike powiedział mi że coś do niej czuł, ale to już przeszłość, a jego uczucie do tej pięknej dziewczyny przeszły na mnie. Kiedy się uśmiechała, albo gadała ze mną o pierdołach, byłem naprawdę szczęśliwy, a kiedy odeszła musiałem ją znaleźć, stało się to moim celem nr.1, teraz znaleźliśmy list od NIEGO. Porwał Emily, nie wybaczę sobie jeśli coś jej się stanie. Może to nie moja wina że została uprowadzona, ale ja chyba zakochałem się w niej i nie mogę pozwolić aby coś jej się stało.

 KONIEC ICH PRZYJAŹNI ALE CZY NA STAŁE? JAK MYŚLICIE? ASH I EM JAK NAZWIEMY TĄ PARĘ? ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI INFORMOWANI, DO PYTANIA NA ASK'U I OBSERWOWANIA BOHATERÓW NA TT, KOCHAM WAS X.

20+ KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 14

     MICHAEL'S POV
 Nieźle wkurzeni wróciliśmy do hotelu, miałem ochotę niszczyć wszystko co pojawiało się w zasięgu mojego wzroku.Zależało mi na tej dziewczynie i jej bezpieczeństwie, może tego nie okazywałem ze względu na Hemmo, ale podoba mi się i to bardzo. Cieszyłem się jak dziecko ze wspólnego pokoju z Em, chciałem z nią szczerze porozmawiać ale ona zniknęła. Postanowiliśmy zbadać jej kartoteki a potem jechać na policję do naszych znajomych detektywów, aby poprosić o pomoc, wpadłem do pokoju i zobaczyłem list, na kopercie były nasze imiona, od razu pobiegłem do chłopaków.
-MAM ŚLAD!-darłem się jak głupi.
-Co? Jaki ślad?- dopytywał Ash.
-Zostawiła list, ona albo ktoś kto ją porwał.
-No dalej, otwieraj i czytaj.-ponaglił mnie Luke.
Po przeczytaniu listu żaden z nas nie mógł uwierzyć, że Emily go napisała, ale taka była prawda, uciekła od nas z własnej woli, ale my ją znajdziemy, w końcu wiemy gdzie mieszka i od razu tam pojedziemy.
EMILY'S POV
 W końcu dotarłam do domu, siedziałam i płakałam na kanapie, usłyszałam pukanie do drzwi.
-SPIEPRZAJCIE STĄD! NIE CHCĘ WAS WIDZIEĆ!
Krzyknęłam mając nadzieję że się odczepią, niestety osoba która stała przed drzwiami nie odpuszczała, na początku to olewałam, ale pukanie było coraz głośniejsze i głośniejsze, aż postanowiłam otworzyć.
-CO JEST KURWA TRUDNEGO DO ZROZUMIENIA W SŁOWACH SPIEPRZAJCIE!-wrzasnęłam
-Może to, że nie jestem żadnym z twoich kumpli słoneczko.-o nie to ON.
-Nie zbliżaj się do mnie.-powiedziałam cofając się.
-Nic mi nie zrobisz.- przyłożył lufę do mojej skroni.-zginiesz tak samo jak twoi rodzice, ale później, mam pewne plany co do Ciebie.-dokończył a potem była tylko ciemność.
ANONYMOUS POV
Kiedy straciła przytomność od mojego uderzenia, zostawiłem ją na podłodze, aby napisać wiadomość do tej bandy idiotów, która uważa się za zajebistych kryminologów, a nie rozgryźli tego że mają pluskwę, dzięki której słyszałem każdą ich rozmowę.
JEŚLI CHCECIE ZOBACZYĆ JĄ ŻYWĄ, PRZYJEDŹCIE DO OPUSZCZONYCH GARAŻY JUTRO O 2.00 ŻADNYCH GLIN BO DZIEWCZYNA ZGINIE. -G.
Żadne z nich nie znało mojego imienia dlatego dam im małą podpowiedź, żeby się nie przemęczały szczeniaki. Zostawiłem kartkę w widocznym miejscu, podszedłem do ciała dziewczyny, podniosłem je i wyniosłem. Ostatni raz widziałem ją gdy miała 8 lat, no i w dzień zabójstwa jej rodziców, zapłacili za to co jej zrobili, a zwłaszcza Josh, jej ojciec zapłacił za to że krzywdził ją codziennie przez 2 lata, dzień w dzień płakała i błagała o śmierć, aby to się skończyło i wtedy pękłem, chciałem jej pomóc, dlatego pewnego sierpniowego wieczoru poszedłem do ich domu i zabiłem go, niestety Ann weszła i zobaczyła wszystko, nie chciałem jej zabijać ale musiałem, mimo że byłem ich przyjacielem, wiedziałem że Ann zdradzi to policji, Em nie było w domu, a ja głupi zamiast zabrać zwłoki, zostawiłem je na wejściu, nie chciałem żeby płakała, nienawidziłem tego.Wracając do teraźniejszości, wcale nie chcę zabijać Emily, po prostu chcę jej przypomnieć kim jestem, i wytłumaczyć zbrodnię z przed roku, wytłumaczyć że to ją chciałem bronić.


A WIĘC KTO SPODZIEWAŁ SIĘ TAKIEGO OBROTU SPRAWY? KTO BY POMYŚLAŁ(PO ZA MNĄ) ŻE TAJEMNICZY G. BYŁ PRZYJACIELEM RODZINY EM I CHCIAŁ JĄ RATOWAĆ ? ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI INFORMOWANI, DO ZADAWANIA PYTAŃ NA ASK'U I OBSERWOWANIA POSTACI NA TT. TO TYLE ODE MNIE NA DZISIAJ, KOCHAM WAS X.
20 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 13

  Emily POV
Wstałam z jednym postanowieniem na dzisiejszy dzień.Muszę pogadać z Hemmings'em, mamy sobie dużo do wyjaśnienia.Szybko ubrałam zwiewną białą sukienkę i wyszłam po cichu z pokoju, wiedziałam że Mike był pijany kiedy wrócił dlatego nie chciałam hałasować. Delikatnie zapukałam do drzwi jego pokoju, które po chwili delikatnie się uchyliły, zobaczyłam zaspanego Luke'a, wyglądał tak seksownie.
-Musimy porozmawiać.
-Emily, jest za wcześnie na rozmowy na temat JEGO.-powiedział, chcąc zamknąć drzwi, aby prawdopodobnie udać się z powrotem do łóżka, lecz zatrzymałam go.
-Chodzi o nas.-momentalnie zatrzymał się, i odwrócił w moja stronę.
-W jakim sensie ,,o nas'' ?
-O tym co się między nami dzieje, nie powinno tak być i dobrze o tym wiesz.
-Ale...
-Nie przerywaj mi. To co się między nami dzieje nie jest dobre, ani dla mnie, ani dla Ciebie, więc zakończmy to w zarodku, póki nic większego z tego nie wyjdzie.
-Co? Chwila, nie podobam Ci się ?
-Uhg, nie, to znaczy, nie o to chodzi Luke.
-To o co? Wszystko było ok, przecież spałaś się ze mną...-przerwałam mu.
-I to był mój największy błąd.-zakryłam usta dłonią, nie chciałam tego mówić na głos.
-CO?!
-Jezu, nie o to mi chodziło!
-Właśnie o to Emily! Kurwa, wykorzystałaś mnie i moją głupotę!
-Nie, naprawdę nie chodziło mi o to, po prostu ten toksyczny związek musi się skończyć.
-Jaki związek?!
-Toksyczny, jeśli zaczniemy się do siebie jeszcze bardziej zbliżać, zejdziemy się i nawzajem zaczniemy się ranić.-wytłumaczyłam.
-Czemu tak myślisz? Możemy być szczęśliwi, razem.
-Nie Luke.-w moich oczach zaczęły zbierać się łzy.-Nigdy nie będziemy szczęśliwi razem, bo nikt nie może być szczęśliwy będąc w moim pobliżu.-rozpłakałam się i uciekłam, zostawiłam zszokowanego i załamanego chłopaka w drzwiach pokoju.
Wybiegłam z hotelu, byłam wściekła na samą siebie, jak mogłam go tak zranić ,,zraniłaś też siebie!'' krzyczał głos w mojej głowie.Szłam tak i szłam, nie miałam pojęcia gdzie, gdy nagle wpadłam na dziewczynę.
-Jeju, przepraszam, nic Ci nie jest?-zaczęłam dopytywać.
-Nie, w porządku, jestem Katherine, a ty ?
-Mam na imię Emily, miło mi Cię poznać Katherine.
-Mów mi Kath, a więc co tutaj robisz, cała zapłakana?-zapytała.
-Um..problemy z kumplem.
-Raczej chłopakiem.-powiedziała dziewczyna.
-W pewnym sensie tak.
-Chodź, niedaleko jest kawiarnia, usiądziemy i pogadamy.
Szłyśmy chwilę aż dotarłyśmy na miejsce, wytłumaczyłam Kath całą sytuacje ze mną i Lukiem.
-Uhh..to ciężka sprawa, nie byliście parą, pocałował Cię będąc w związku a na końcu uprawialiście seks, to jakieś popaprane.
-I w tym problem, to zbyt popaprane jak dla mnie.
-Masz.-podała mi kartkę.-to mój numer, jeśli będziesz miała jakieś problemy, albo będziesz chciała się spotkać, pisz ja muszę lecieć.
-Ok, w sumie też już pójdę, muszę wrócić do hotelu, chłopcy pewnie się martwią.
 Ashton's POV
Kurwa, gdzie ona się podziała, po kłótni z Hemmo uciekła i nikt jej nie widział.Pokłócili się 8 pieprzonych godzin temu, a ona przepadła jak kamień w wodzie.Jeździmy z chłopakami po całym Brooklyn'ie i pytaliśmy ludzi czy jej nie widzieli. Martwiliśmy się o Luke, który prawie dostał zawału, biegał po wszystkich knajpach wypytując o nią mimo że ona złamała mu serce.Tak, słyszałem całą ich kłótnie i popierałem zdanie Em, lepiej skończyć to teraz bo będzie za późno.
-Ej Luke, wyluzuj.-powiedział Cal.
-Wyluzuj?! Jak ja mam kurwa wyluzować skoro Emily zaginęła!-krzyknął.
-Dobra, zamknijcie japy i rozdzielmy się.-zarządziłem.-Ja idę z Michael'em a ty i Calum pójdziecie razem i spotkamy się tu za 30 minut.
-Zgoda!-powiedzieli wszyscy.
Emily POV
Wróciłam do pokoju, ale nikogo tam nie było, poszłam sprawdzić jeszcze pokoje chłopaków, ale ich te tam nie było.Więc postanowiłam zachować się jak największy, pieprzony tchórz na świecie i uciec póki ich nie ma.
CHŁOPAKI !
PRZEPRASZAM WAS ALE JA TAK DŁUŻEJ NIE POTRAFIĘ, PRZEZ ROK PRACOWAŁAM NA WŁASNĄ RĘKĘ I CHCĘ TO KONTYNUOWAĆ, W SZAFCE ZOSTAWIAM PIENIĄDZE ZA WASZE DOTYCHCZASOWE USŁUGI. NAPRAWDĘ DZIĘKUJĘ I PRZEPRASZAM.
EMILY X.
 


SAMA NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ TAKIEGO OBROTU SPRAWY, PO PROSTU ZACZĘŁAM PISAĆ I POSZŁO, CO MYŚLICIE O TYM ROZDZIALE ?MOŻECIE ZAPISYWAĆ SIĘ DO ZAKŁADKI INFORMOWANI, ZADAWAĆ PYTANIA NA ASK'U I ODPOWIADAĆ NA ANKIETĘ, KOCHAM WAS X 
20 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ 

POSTACIE NA TWITTERZE

A WIĘC MAMY JUŻ POSTACIE NA TT, ZARAZ PODAM WAM LINKI DO ICH KONT MOŻECIE ICH OBSERWOWAĆ, PISAĆ Z NIMI NA TEMAT FF I NIE TYLKO.BRAKUJE CALUM'A I MICHAEL'A JEŚLI KTOŚ JEST CHĘTNY ZAPRASZAM NA TT 


Emily : https://twitter.com/EmSmoothCrim
Katherine : https://twitter.com/KathSmoothCrim 
Michael : https://twitter.com/MikeSmoothCrim
Calum : https://twitter.com/HoodSmoothCrim

wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 12

 NA POCZĄTEK OGŁOSZENIE SZUKAM OSÓB KTÓRE CHCIAŁYBY PROWADZIĆ KONTA POSTACI Z TEGO FF NA TT, MOŻECIE DO MNIE PISAĆ W KOMENTARZACH, LUB NA TT, KIM CHCECIE BYĆ JEŚLI KTOŚ BY ZECHCIAŁ.

   Emily POV'S
 Weszłam do biura detektywa i przez przypadek trzasnęłam drzwiami.
-Ciszej.-usłyszałam ciche głosy Ashton'a i Luke'a
-Było tyle nie chlać skoro wiedzieliście że dzisiaj akcja.-oskarżyłam ich.
-Spokojnie słonko, jesteśmy profesjonalistami.-zapewniał Ash
-Dobra, a teraz głupi i głupszy pakujcie swoje cztery litery i jedziemy.-oznajmiłam ruszając w stronę wyjścia.
Usłyszałam ciche protesty, ale chłopcy ruszyli za mną, ponieważ byli na kacu a ja nie chciałam aby któryś z nie prowadził wzięłam od Luke'a kluczyki i wsiadłam za kierownice jego BMW.
-Tylko go nie zepsuj.
-No co ty?! właśnie planowałam wjechać nim w najbliższy śmietnik.
Już nie rozmawialiśmy, jechaliśmy w ciszy na drugi koniec NY, myślałam że kiedyś pojadę tam w celach rekreacyjnych albo naukowych, a nie w poszukiwaniu seryjnego mordercy. Rozmyślałabym tak dłużej gdyby nie to, że dotarliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do wejścia. Ja miałam mieć pokój z Michael'em, Ashton z Lukiem, a Cal miał być w pokoju sam aby zmieścić tam rozmaite sprzęty do podsłuchu i nagrań.
-To jak się czujesz mała?-Mike zaczął rozmowę gdy weszliśmy do naszego pokoju.
-A jak mam się czuć?
-No wiesz, stres, złość, smutek..-zaczął wymieniać.
-Nie, wręcz emanuję radością, nie widać ?!
-Okres masz czy co?
-Czy co!
-Woah, spokojnie, zostań tu ja idę do chłopaków.
Michael's POV
Wyszedłem z pokoju który dzieliłem z Em i poszedłem do Calum'a, zdziwiłem się gdy zobaczyłem tam wszystkich.
-Wpadłem pogadać.
-O czym?
-O wszystkim, w końcu jesteśmy kumplami.
I tak zaczął się nasz męski wieczór przy piwie.Nie wiem w którym momencie nasza rozmowa zeszła na dziewczyny.
-Wiecie co?-zaczął Luke.-podoba mi się Emily, ale za dużo gada.Potrafiła by tylko gadać i gadać...
-Stary, każdy z nas zna odwieczną zasadę.-przerwał mu Ash.-Kto nie słucha ten nie rucha!
Wywołało to u nas śmiech, ale wiedzieliśmy że ma racje, no ale trzeba mieć coś jeszcze.
-No i musisz być przystojny.-zacząłem.-żadna dziewczyna nie umówiłaby się z bezzębnym żulem z dworca.
Znów zaczęliśmy się śmiać.
-Wybacz Mike, ale do najbrzydszych raczej nie należę, no i mam zęby.
Siedzieliśmy tak jeszcze kilka godzin, dopóki nie postanowiliśmy wrócić do swoich pokoi. Po ciuchu otworzyłem, i zamknąłem drzwi od pokoju. Zobaczyłem Emily, leżała na brzuchu i spokojnie oddychała, spała już, postanowiłem zrobić to samo, zdjąłem ciuchy pozostając tylko w bokserkach i położyłem się w swoim łóżku.
-Dobranoc.-powiedziałem sam do siebie.
-Branoc.-nie spodziewałem się odpowiedzi, a jednak.


A WIĘC TAK, ROZDZIAŁ DOŚĆ NUDNY, NIE WYSZEDŁ MI. JEST PERSPEKTYWA MICHAEL'A PISAŁO SIĘ JĄ FAJNIE, MOŻECIE ZAPISYWAĆ SIĘ W ZAKŁADCE INFORMOWANI I ODPOWIADAĆ NA ANKIETĘ, KOCHAM WAS X.
20 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

Liebster Awards

A WIĘC, KOCHANI MOJE FF ZOSTAŁO NOMINOWANE DO LIEBSTER AWARD! NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ TEGO, A JEDNAK. TERAZ PRZEJDŹMY DO KONKRETÓW.


"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Odpowiedzi:

1. Ile masz lat?
 -15

2 Gdzie mieszkasz? (znajdę Cię, mwahaha)
 -Gdynia

3 Skąd pomysł na to opowiadanie?
 - Oglądam dużo kryminałów, i się tym interesuję, a nigdy nie widziałam ff w takim klimacie.
4 Czy ten fanfic jest Twoim pierwszym, czy masz na koncie inne?
 -Nie, ma jeszcze 2.

5 Masz zwierzę? Jeśli tak to jakie?
 -Tak, psa.

6 Twoi idole?
 -1D, 5SOS, The Vamps, Ariana Grande, Demi Lovato, The Fooo, Justin Bieber, Janoskians i Kylie Jenner.

7 Ulubiony ff?
 -Furious i Cień.

8 Jak masz na imię?
 -Klaudia

9 Ulubiona książka?
 - ,,Carrie''

10 Telewizja czy internet?
 -internet

11 Jakie zdjęcie masz aktualnie na tapecie? 
-5SOS

Moje Pytania:
1. Jak masz na imię?
2.Ile masz lat?
3. Twoi idole?
4.Kolor włosów?
5.Ulubiony gatunek filmowy?
6.Dlaczego piszesz ff?
7.Skąd jesteś?
8.Ulubiony vloger?
9.Masz tt? (podaj user xd)
10.Twoje hobby?
11. Kolor oczu?

Nominuję :
1)http://perfect-fan-fiction.blogspot.com/
2)http://for-you-louis-tomlinson.blogspot.com/
3)http://pretty-lie-fanfiction.blogspot.com/
4)http://you-wont-change-me.blogspot.com/

Nominowałam tylko 4 blogi, ponieważ większość ff które czytam, nie przyjmują nominacji. Rozdział pojawi się niedługo 

UWAGA INFORMACJA!

KOCHANI, ZAŁOŻYŁAM JAKIŚ CZAS TEMU BLOGA O JANOSKIANS. ROZGŁASZAŁAM GO, ALE NIKT NIE WCHODZI, I ODNOSZĘ WRAŻENIE, ŻE NIKOMU SIĘ NIE PODOBA. CZASAMI KTOŚ WEJDZIE, ALE NAWET NIE ZOSTAWI KOMENTARZA, WIĘC CHCIAŁAM, ABYŚCIE WY OCENILI, CZY WARTO KONTYNUOWAĆ TAMTO OPOWIADANIE, CZY NALEŻY JE USUNĄĆ. PISZĘ TO TU, PONIEWAŻ WIEM, ŻE TAM NIKT TEGO NIE PRZECZYTA. JEŚLI KTOŚ CHCIAŁBY NA NIEGO WEJŚĆ I SKOMENTOWAĆ, ZAPRASZAM.

sobota, 2 sierpnia 2014

NIESPODZIANKA + KONKURS

 A WIĘC ZAUWAŻYŁAM, ŻE STRASZNIE MAŁO OSÓB KOMENTUJE, CO MNIE ZASMUCA. POŚWIĘCAM CZAS ŻEBY DLA WAS PISAĆ TO FF, SPRAWIA MI TO PRZYJEMNOŚĆ, ALE BYŁOBY MIŁO ŻEBY WIĘCEJ OSÓB KOMENTOWAŁO, PONIEWAŻ WIEM, ILE OSÓB DZIENNIE ODWIEDZA TĄ STRONĘ I CZYTA ROZDZIAŁY. PEWNA KOCHANA DZIEWCZYNA Z TT POMOGŁA MI WYMYŚLIĆ COŚ, CO MOŻE WAS ZMOTYWOWAĆ DO KOMENTOWANIA, MIANOWICIE KONKURS. OSOBA KTÓRA OD TERAZ BĘDZIE NAJBARDZIEJ UDZIELAĆ SIĘ, KOMENTOWAĆ, PISAĆ Z HASHTAGIEM NA TT, MOŻE TEŻ PYTAĆ NA ASK'U ZAŁOŻYŁAM GO DLA WAS, ALE JESZCZE NIKT NIC NIE PISAŁ, A KILKA OSÓB GO SPRAWDZAŁO. CZYLI, CZYTASZ, KOMENTUJESZ, POKAZUJESZ ŻE ZALEŻY CI NA TYM ŻEBY BLOG ISTNIAŁ, NOWY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ JAKOŚ NA DNIACH, WIĘC SPRAWDZAJCIE. NAGRODĄ JEST MINI SPOJLER NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU, OSOBA TAKA BĘDZIE WYBIERANA CO 2-3 ROZDZIAŁY, MAM NADZIEJĘ ŻE NIE PISZĘ TEGO NA MARNE, KOCHAM WAS. DZIĘKUJĘ CI BARDZO ZA POMOC @fightformexx

piątek, 1 sierpnia 2014

DZIĘKUJĘ KOCHANI !!

MISIE, WESZŁAM DZISIAJ I ZOBACZYŁAM PONAD 2000 WEJŚĆ ! DZIĘKUJĘ WAM BARDZO, JESTEM W SZOKU ŻE TYLU OSOBOM SPODOBAŁO SIĘ MOJE FF I ŻE W TAK KRÓTKIM CZASIE ODWIEDZIŁO JE TYLE OSÓB, KIEDY ZOBACZYŁAM TĄ LICZBĘ, NIE MOGŁAM PO PROSTU UWIERZYĆ. JESZCZE RAZ BARDZO WAM DZIĘKUJĘ, KOCHAM WAS XX. 






Rozdział 11

  Ashton's POV
 Jechałem do mieszkania Hemmo. Zadzwonił do mnie z samego rana i powiedział że musimy się spotkać.Jestem jego najlepszym przyjacielem, nie mogłem zachować jak kutas i mu odmówić. Podjechałem pod dom Hemmo i bez pukania wszedłem do domu.
-Jestem kochanie!-krzyknąłem.
-W kuchni!-odkrzyknął 
Wszedłem do pomieszczenia w którym znajdował się kumpel.
-Więc czemu wyciągnąłeś mnie z łóżka o tak wczesnej porze?
-Chodzi o Emily.-mogłem się tego spodziewać, kurwa on zawsze spierdoli coś z tą dziewczyną.
-Co znowu zjebałeś? Potrzebujesz rady, kup jej kebab i do wyra.
-Nic nie zjebałem, kebab był akurat zbędny.
-A więc co się sta...-przerwałem.-O KURWA?! Przespałeś się z Emily!
Chłopak nic nie odpowiedział tylko przytaknął skinieniem głowy, nie wierzę ten idiota przespał się ze swoją szefową.Jak można być aż takim kretynem, ale nie to jest najgorsze, znam go jak własną kieszeń i wiem że złamie jej serce, a na to nie mogę pozwolić.
-Słuchaj stary, ja bym się w to za bardzo nie angażował, sam wiesz jaki jesteś i że złamiesz jej serce.-walnąłem prosto z mostu.
-Nie, kurwa Irwin, naprawdę mi na niej zależy.Ja-ja chyba się w niej zakochałem.
Nie, nie, nie, to jest już szczyt, on zakochał się w niej, przez parę miesięcy będzie sielanka pełna seksu i miłości a potem wszystko chuj strzeli i będziemy musieli pocieszać dwie osoby na raz.
-Ok, czyli zakochałeś się w swojej szefowej?-zapytałem z ironią w głosie.
-Tak, tak mi się wydaję.
-Dobra, to wszystko czy masz do mnie jeszcze jakąś sprawę.
-Tak, mam nowe wieści na temat JEGO.
-Co wiesz?
-Jutro o 12 wyjeżdża na jakieś spotkanie służbowe i wraca za 2 dni, tak powiedział swojej narzeczonej, ale prawda jest taka że wykupił sobie pokój hotelowy 10 km od domu. Jestem pewien że planuje kolejne morderstwo.-zakończył swoją wypowiedź Hemmings.
-Więc mam wynająć pokój w tym samym hotelu, założyć podsłuch w jego pokoju i go obserwować?
-Dokładnie Ashton, ale nie puszczę Cię  na taką akcje samego.Jedziesz z Michael'em, on zajmie się montowaniem podsłuchu gdy ty wyciągniesz go jakoś z pokoju.
-Mhm, myślę że damy sobie z tym rade, a teraz daj mi piwo bo muszę się wyluzować.
Luke wyjął z lodówki 2 piwa i otworzył je. Resztę dnia spędziliśmy w jego salonie pijąc i rozmawiając o wszystkim i niczym.Około 22 chciałem się zbierać, ale Hemmo zaproponował mi nocleg ponieważ nie mogłem już jechać autem przyjąłem jego propozycję. Luke zaprowadził mnie do pokoju gościnnego, po czym udał się do swojej sypiali, a ja położyłem się na łóżku i po chwili odpłynąłem.


OTO ROZDZIAŁ 11 JEST ON Z PERSPEKTYWY ASHTON'A KTÓRĄ PISAŁO MI SIĘ TRUDNIEJ NIŻ INNYCH, ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI INFORMOWANI, DO PYTANIA NA ASK'U I DO ODPOWIADANIA NA ANKIETĘ, KOCHAM WAS X. 
15+ KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ