środa, 30 lipca 2014

Rozdział 10

   Emily POV
Obudziłam się, ze słabym bólem głowy, ale leżałam na czyjejś klatce piersiowej, powoli podniosłam głowę i ujrzałam Luke'a. Myślałam że to moja chora wyobraźnia płatała mi figle, ale nie, ja naprawdę uprawiałam seks z Hemmings'em, i to nie byle jaki seks, to był najlepszy seks w moim życiu, chłopak chowa niezły interes w gaciach.Wstałam i założyłam na siebie jego koszule, ruszyłam w kierunku kuchni, aby przygotować dla nas coś jadalnego na śniadanie.Na początku chciałam po prostu zrobić płatki, ale to takie dziecinne, w końcu zdecydowałam że zrobię jajecznicę.Zajmowałam się jedzeniem na patelni kiedy poczułam ręcę na moich biodrach.
-Obudziłem się a Ciebie nie było obok.-wychrypiał do mojego ucha.
-Wybacz chciałam przygotować coś do zjedzenia.
-Wybaczam, ładnie pachnie.-powiedział i odsunął się.
Nałożyłam nam na talerze jedzenie i ruszyłam z nimi w stronę salonu.Dopiero po chwili zauważyłam że Hemmo jest kompletnie nagi.
-Bezwstydnik.-powiedziałam z uśmiechem.
-A mam się czego wstydzić?
I wtedy mnie zatkało, nie miał, on kompletnie nie miał czym się wstydzić ma taką dzidę że się na niej dzieci mogą huśtać.Już nic nie powiedziałam tylko usiadłam na kanapie i zaczęłam jeść, chłopak zrobił to samo.Po zjedzeniu siedzieliśmy i oglądaliśmy wiadomości, po zakończeniu programu odezwałam się.
-Może byś się w końcu ubrał hm?
-Ok, ale i tak wiem że lubisz oglądać mnie nago.-powiedział kierując się w stronę mojej sypialni.
Po 10 minutach wrócił ubrany w spodnie, a no tak, zapomniałam, ja mam na sobie jego koszule.
-Poczekaj chwilę, przebiorę się i oddam Ci koszule.-powiedziałam idąc do łazienki po ciuchy, szybko się ubrałam, wróciłam do salonu i dałam chłopakowi jego własność, Luke szybko ją ubrał i zaczął mówić.
-Muszę już lecieć, praca wzywa. Bardzo miło spędzało mi się z panią czas panienko Rose.-powiedział.
-Mi z panem też panie detektywie Hemmings.-powiedziałam z uśmiechem, lecz on nie fatygował się z odpowiedzią.Po prostu delikatnie musnął moje usta i wyszedł.Co ja do cholery wyprawiam, wdałam się w romans z detektywem ,,on jest zwykłym nastolatkiem jak ty'' znowu ty natręcie, wracając do poprzedniego, ja nie mogę się z nim wiązać, później to wszystko dojdzie za daleko i jedno z nas będzie cierpieć, a tego nie chcę ani dla siebie ani dla Luke'a. On jest zbyt dobrym chłopakiem, nie zasługuje na kogoś takiego jak on.Nie wiem kiedy czas tak szybko minął bo kiedy spojrzałam na zegar było już grubo po 22 więc udałam się do sypialni. Położyłam się dalej rozmyślając o mnie i blondynie, i doszłam do jednego wniosku, do którego nigdy nie chciałam dojść.Ja chyba się zakochuje. Zakochuje się w Luke'u Hemmings'ie.




A WIĘC OTO JEST OKRĄGŁA 10! JAK WAM SIĘ PODOBA, MOŻECIE ZAPISYWAĆ SIĘ DO ZAKŁADKI INFORMOWANI I ODPOWIADAĆ NA ANKIETĘ, KOCHAM WAS X .
15+ KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ 

wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 9

 -Halo?!-załkałam do słuchawki.
-Emily, co się dzieje?!-zapytał od razu chłopak.
-Widziałam GO, na moich oczach zabił kolejną parę, boję się Luke.
-Ej, spokojnie, najważniejsze że ON ciebie nie widział a ty jesteś w stanie zidentyfikować zamordowanych.Teraz uspokój się, nie myśl o tym i idź spać, dobra?
-Ok, dobranoc Luke, dziękuję.
-Dobranoc.-rozłączył się,
 Wstałam rano i od razu popędziłam do łazienki się szykować, umówiłam się z chłopakami na impreze w jakimś ekskluzywnym klubie.Jestem kobietą, więc nie mogę wyglądać jak szczotka do kibla w takim miejscu i z takimi ludźmi, może spotkam jakiegoś przystojniaka ,,już poznałaś jednego'' kurwa, znowu ty? ,,tak, jestem twoim pieprzonym sumieniem i zawsze tu będę'' czy ja właśnie wdałam się w kłótnię z samą sobą? Chyba serio wariuję przez ten natłok myśli i zdarzeń, na moich oczach zabito dwójkę niewinnych ludzi, ale miałam o tym nie myśleć, obiecałam to Hemmings'owi. Po skończeniu makijażu poszłam zjeść śniadanie i pooglądać telewizje.Przez bite 3 godziny oglądam jakąś durną telenowele, która nie wiem jak, ale wciągnęła mnie.Około godziny 19 udałam się do pokoju, otworzyłam szafę i zaczęłam szukać odpowiedniej kreacji, po chwili ją znalazłam.Wybrałam czarną sukienkę do połowy ud, miała ona jeden długi rękaw a drugie ramię było odsłonięte, założyłam ją i przejrzałam się w lustrze.
-Dziewczyno wyglądasz zabójczo!-skomentowałam głośno mój wygląd.
O 21 spod domu odebrał mnie Mike.
-Wow, gorący z ciebie towar mała.
-Mała to jest twoja pała, ja jestem niska!-odpowiedziałam.
-Już myślałem że dzisiaj sobie odpuścisz.-zaśmiał się.
-W twoich snach.
-Oj, nie chcesz wiedzieć o czym śnie.Miał racje, nie chciałam tego wiedzieć.
-Ha! wygrałem!-uśmiechnął się triumfalnie.
-Pierwszy i ostatni raz Clifford.
Skończyliśmy się wygłupiać i ruszyliśmy w drogę.Po 15 minutach byliśmy na miejscu, aha czyli już wiem gdzie będę balować w samotne wieczory.
-Witamy spóźnialskich.-powiedział Ash przytulając mnie.
-Też nam miło Cię widzieć mopie.
-Co, ja mop?!
-Tak ty, spójrz na swoje włosy.
-Wyglądają lepiej niż twoje.-zaczęliśmy kłótnię.
-Dobra stop! To ma być miły wieczór.-krzyknął Luke
  Nie wiem ile czasu minęło, ale bawiliśmy się świetnie.Michael siedział z jakimiś 3 dziewczynami i nagle krzyknął.
-WSZYSTKIE GĄSKI SĄ MOJE!!
Na co wszyscy wpadliśmy w niepohamowany napad śmiechu, ten teks powalił wszystkie jego wcześniejsze docinki.Siedziałam na jednej kanapie z Lukiem, który co chwila na mnie zerkał.Koło godziny 2 postanowiliśmy się zbierać, każdy wziął osobną taksówkę, poza mną i Hemmo, postanowiliśmy wracać razem kiedy zostaliśmy sami na parkingu chłopak niespodziewanie przyciągnął mnie do siebie i pocałował, nie protestowałam, wręcz przeciwnie, pogłębiłam pocałunek, podobało mi się to.Nasza chwila radości trwałaby dłużej gdyby nie taksówka. Wsiedliśmy do niej, podałam kierowcy adres i ruszyliśmy.W pojeździe zachowywaliśmy się jakbyśmy widzieli się po raz pierwszy, żadne z nas nic nie powiedziało, siedzieliśmy dość daleko od siebie.W końcu nasza podróż dobiegła końca, wysiadłam z auta i zaczęłam się kierować w stronę bloku, ale zatrzymała mnie czyjaś ręka oplatająca moją talię.
-Nie zaprosisz mnie na drinka.-wyszeptał chłopak do mojego ucha.
Ja nie odpowiedziałam tylko złapałam jego dłoń i pociągnęłam go w stronę mojego mieszkania, nie protestował.
  Luke's POV
Jesteśmy totalnie zalani jest godzina 3.30 w nocy a my siedzimy na jej kanapie przytuleni, gadamy o wszystkim i o niczym przy niej znów mogę poczuć się jak zwykły nastolatek. Emily chciała zacząć mówić ale nie pozwoliłem jej na to całując ją, uwielbiam się z nią całować, wtedy stajemy się jednością, nasze usta idealnie ze sobą współgrają.
-Chodźmy do sypialni.-powiedziała Em przerywając na chwilę pocałunek, po czym wstając znów złączyła nasze usta.Nie spodziewałem się usłyszeć tego z jej ust, myślałem że to ja będę pierwszym który to zaproponuje, ale ta dziewczyna to żyleta.Nadal przywierając do siebie wargami weszliśmy do jej sypialni, nie czekając na inicjatywę dziewczyny położyłem ja na łóżku całując.Jest taka piękna, od razu zacząłem zdejmować jej sukienkę.
-Jest piękna, ale lepiej wyglądasz bez niej.-powiedziałem.
Emily nie była mi dłużna, szybko zaczęła zdejmować moją koszulę, a później zabrała się za moje spodnie.
-Pieprz mnie, pieprz tak, jak żadną inną wcześniej.-usłyszałem.
-Twoja prośba jest dla mnie rozkazem księżniczko, a teraz skończ gadać.-zachłannie ją pocałowałem.
Gdy oboje byliśmy już całkiem nadzy nie pozostało mi nic innego, jak ostro zerżnąć tą dziewczynę, w końcu sama tego chciała, ale przedtem musiałem zapytać.
-Em?
-Słucham.
-Nie mów słucham bo Cię wyrucham.
-Chyba właśnie po to tu jesteśmy.
-Tak, ale muszę zapytać jesteś dziewicą? Bo jeśli tak to no wiesz..-przerwała mi.
-Nie, nie jestem dziewicą, a teraz bierz się do roboty Hemmings.
Już więcej o nic nie pytałem, tylko wszedłem w dziewczynę, usłyszałem jej cichy jęk i wiedziałem już, że jej się podoba.Zacząłem powoli się w niej poruszać a ona zaczęła coraz częściej jęczeć, widziałem jak wiła się pode mną i strasznie mnie to podniecało.
-Szy-szybciej.-usłyszałem i spełniłem jej prośbę.
Zacząłem poruszać się w niej szybo, a ona zjechała swoimi paznokciami wzdłuż moich pleców, słyszałem jak co chwile szeptem wypowiada moje imię.
-Dojdź dla mnie skarbie.-powiedziałem całując ją po całej twarzy, a później obojczyku. Jak na mój rozkaz Em od razu doszła, opadłem obok niej zmęczony na łóżko. Leżeliśmy tak przez chwilę, dopóki dziewczyna nie przykryła nas kołdrą. Przysunąłem ją do siebie i oboje zasnęliśmy.


ROZDZIAŁ DŁUGI I WEDŁUG MNIE CIEKAWY.DAM DAM...MAMY I SCENĘ +18 WIEM ŻE NIE JESTEM ZBYT DOBRA W PISANIU ICH ALE CHYBA JAKOŚ DAŁAM RADĘ CO? LICZĘ NA OPINIĘ I ŻE ROZDZIAŁ SIĘ PODOBAŁ. MOŻECIE ZAPISYWAĆ SIĘ W ZAKŁADCE INFORMOWANI I ODPOWIADAĆ NA PYTANIE W ANKIECIE, KOCHAM WAS X .
15 KOMENTARZY  = NASTĘPNY ROZDZIAŁ 

poniedziałek, 28 lipca 2014

ZWIASTUN !!!

KOCHANI MAMY ZWIASTUN, PRZYGOTOWAŁA GO CUDOWNA @TheBeatlesTime, AUTORKA FF http://sandcastle-threeistoomuch.blogspot.com/ NA KTÓRE ZAPRASZAM. A TERAZ CZAS ZOBACZYĆ ZWIASTUN, MOŻECIE PISAĆ W KOMENTARZACH NA BLOGU CO O NIM SĄDZICIE, MI SIĘ BARDZO PODOBA X.

Rozdział 8

   Emily POV
 Obudziłam się w swoim łóżku, nie wiem jak się tu znalazłam, ostatnie co pamiętam to oglądanie jakiejś dennej komedii z Lukiem.Własnie Luke, został tu na noc, a może poszedł do domu, sama nie wiem, ale chcę to sprawdzić.Szybko podniosłam się i jak szalona zaczęłam biegać po całym mieszkaniu, nie ma go, wyszedł wczoraj w nocy.Poszłam do kuchni aby zjeść płatki, dzisiaj mieliśmy wnieść nasz plan w życie, plan złapania GO na gorącym uczynku.Po godzinie podjechałam taksówką bod spelune, zwaną biurem detektywa Luka Hemmings'a.
-Cześć.-przywitałam ich.
-Hej.-odpowiedzieli.
Wiem że dzisiejszy dzień będzie dla nas ciężki, śledzenie kogoś takiego i badanie tej sprawy to nie lada wyzwanie zwłaszcza że do zabójstwa doszło rok temu, pieprzony rok, zgłosiłabym to wszystko wcześniej, ale opiekunki w domu dziecka powtarzały że to grzech skazać takiego człowieka, kiedy same po godzinach obciągały dyrektorowi ośrodka.
-Ok, wszyscy już są, więc ruszamy, wiem że za jakieś 15 minut ma spotkanie w jednym z barów na Brooklyn'ie.-powiedział Cal.-Ash, chyba znasz już swoje zadanie ?- zwrócił się do przyjaciela.
-Tak, tak zaciągnę kutasiarza w ustronne miejsce i zastrzelę.-powiedział a moje oczy podwoiły swoje rozmiary.-Żartuję Em spokojnie.-dodał widząc moją reakcję.-Po prostu będę go obserwował a wszystko co usłyszę z jego rozmowy zapiszę.
-Dokładnie Irwin, nie spieprzmy tej akcji, to jedyna taka okazja.-powiedział Luke.
Ruszyliśmy do wyjścia, musieliśmy pojechać dwoma samochodami.Ja pojechałam z Lukiem i Michael'em.
-Co tam chwaście ? -Zaczęłam rozmowę z chłopakiem.
-Nic a co u Ciebie?-zupełnie olał moją zaczepkę, co jest?!
-Ej no co jest klaunie, uśmiechnij się, pokaż na co Cię stać.
-Słuchaj to ważna akcja i skupiam się teraz tylko na niej.
-Ta jasne mądralo.
--Jak chcesz pożartować, to idź do stand up'u a nie do mnie bo kabareciarzem nie jestem.
-Właśnie że jesteś.
-Te Cruella de Vill , siedź już cicho.-udało mi się.
-No dobra, dobra.
Dojechaliśmy w końcu na miejsce, był to na moje oko bardzo popularny bar.Każde z nas usiadło parami w innych częściach kawiarni.Ja i Luke usiedliśmy obok wejścia, za to Cal i Mike zaraz za stolikiem przy którym siedział ON, znów był z tą kobietą, promienny uśmiech gościł na jej twarzy, gdyby tylko wiedziała co ON robi za jej plecami, biedna kobieta nie zasługuje na to cierpienie.Chciałabym do nie podejść i powiedzieć prawdę  co do NIEGO, ale nie mogę, zniszczyłabym mój całoroczny plan zemsty.Siedzieliśmy tam z dwie godziny do póki w końcu nie skończyli rozmowy i wyszli, aby nie podejrzewali że ktoś ich obserwował poczekaliśmy parę minut i wyszliśmy z baru.
-Dowiedziałeś się czegoś ciekawego ?-zapytał Calum.
-Tak, mają czwórkę dzieci, psa i domek na drzewie.-zadrwił.-Prawda jest taka że planują ślub, właśnie ustalali ostatnie drobnostki, ceremonia odbędzie się za 3 miesiące w Paryżu.
-Skąd on ma pieniądze na to wszystko, ślub, wesele i Paryż.-zaczęłam głośno myśleć.
-Pewnie płacą mu za zabójstwa, lub po zabiciu zabiera drogie i cenne rzeczy po czym je sprzedaje.-powiedział Michael.
   Tak skończyła się nasza rozmowa, w sumie nie zajęło nam to wszystko tak długo jak myślałam, po 6 godzinach każde z nas było wolne, nie było już żadnych autobusów do miejsca mojego zamieszkania, więc poprosiłam Ashton'a o podwózkę, a ten zgodził się bez problemu.
-To jak Ci się podoba praca z nami?-zagaił.
-Jest fajnie, wydajecie się mili i nie jesteście starymi zbokami gapiącymi się na moje cycki.
-Może nie starymi, a cycki masz niezłe.-powiedział z uśmiechem.
-Wiedziałam, jednak jesteście zbokami.
-Ale młodymi, nie starymi.
-Przecież jesteście starsi.-zaczęłam się z nim droczyć.
-Ale nie starzy.
-Właśnie że tak.
-Za to ty, jesteś za młoda żeby nosić takie ciuchy.
-Wcale nie!
-Właśnie tak, masz tylko 18 lat.
-Aż 18 lat i mogę nosić co chcę.
-A ja mogę patrzeć na twoje cycki.-zaczęliśmy się śmiać, ta wymiana zdań nie miała sensu, ale obojgu z nas poprawiła nieco humor.Po chwili byliśmy na mojej kamienicy, wysiadłam z auta blondyna życząc mu dobrej nocy i kierowałam się do swojego bloku.Byłam prawie na miejscu kiedy usłyszałam krzyk kobiety.Ruszyłam w stronę z której dochodził dźwięk, nie spodziewałam się tego co tam ujrzę.ON, stał z pistoletem wymierzonym w stronę kobiety.Wszystko działo się tak szybko,zastrzelił ją.Na moich oczach zabił kolejną parę, moje oczy zaszkliły się kiedy ON zaczął się odwracać szybko uciekłam.Nie mógł mnie zobaczyć, bóg wie co by zrobił, może mnie też by zabił ? Nie myślałam już o tym dłużej tylko wbiegłam po schodach do mojego mieszkania, zakluczyłam drzwi i wykręciłam numer.



OK, W TYM ROZDZIALE DZIAŁO SIĘ DOŚĆ SPORO, SCENA MORDERSTWA KTÓREGO ŚWIADKIEM BYŁA EMILY I PIERWSZA AKCJA. JAK MYŚLICIE DO KOGO ZADZWONI EM ? ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI POLECANE A TAKŻE INFORMOWANI, NO I DO ODPOWIADANIA W ANKIECIE, KOCHAM WAS X
15 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 7

  Luke's POV
 -Hej, to dla Ciebie.-przywitałem się wyciągając w jej stronę bukiet.
-Co ty wyprawiasz?-zapytała.-Całujesz mnie, potem dowiaduje się że masz narzeczoną, a teraz stoisz w progu moich drzwi i dajesz mi pieprzony bukiet róż!-jest wściekła, wiedziałem że taka będzie.
-Staram się być romantyczny! Przecież dziewczyny to lubią.
-Oh, a wiesz czego dziewczyny nie lubią?!
-Nie mam już narzeczonej Em, po prostu, byłem z nią mimo iż wiedziałem że mnie zdradza, wybaczałem jej to bo myślałem że to ta jedyna.Myliłem się.
-Przykro mi, ale to nie zmienia tego że mnie pocałowałeś.
-Nie przeszkadzało Ci to wtedy.
-Bo byłam tak samo pijana jak ty.-zaczęła się tłumaczyć.
-Ale i tak to odwzajemniłaś,-uśmiechnąłem się do niej.
-Frajer.-powiedziała z uśmiechem, wpuszczając mnie do środka.
-Nastoletni frajer skarbie.-oznajmiłem wchodząc.
Emily w końcu przyjęła bukiet i poszła po wazon do kuchni kiedy ja siedziałem na jej kanapie, przypomniało mi się jak wspomniała że mieszka na wprost JEGO. Postanowiłem wyjrzeć przez okno aby się rozejrzeć, nie spodziewałem się że uda mi się to tak łatwo i od razu GO zobaczę.Em miała rację, ma dziecko i rodzinę.
-Co robisz ?-usłyszałem jej piękny głos.
-Mam zamiar uczyć się latać nie widać ?!- odpowiedziałem żartobliwie.
Oboje zaczęliśmy się śmiać, jej cudowny śmiech.Odszedłem od okna i wróciłem na kanapę.
-To co robimy?-zapytałem.
-Nie wiem to ty wpadasz tu jak jakiś Romeo i dajesz mi kwiaty.
-Właśnie, nie podziękowałaś mi za kwiaty.
-No racja może od razu powinnam rzucić Cię na łóżko i uprawiać z tobą dziki seks?!-jej sarkastyczne odpowiedzi są już trochę denerwujące, ale ta była całkiem kusząca.
-Moglibyśmy, ale nie, buziak wystarczy.-odpowiedziałem.
-Haha, chyba zwariowałeś Hemmings, nie pocałuję Cię.-uwielbiam jak mówi do mnie po nazwisku.
-No dalej Em! To tylko jeden niewinny pocałunek.-nalegałem.
-Ok, ale tylko w policzek.
-No dobraa.
Kiedy Emily miała pocałować mój policzek, obróciłem się i złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku, który po chwili pogłębiłem.Nie mogłem pozwolić alby ta chwila tak szybko się skończyła, chciałem jak najdłużej czuć smak jej warg na swoich, ale w końcu musieliśmy zaczerpnąć powietrza.
-To miał być buziak w policzek.-powiedziała.
-Oh wybacz kochanie że wolałaś całować moje usta.
-Wcale nie to Ty się odwróciłeś!
-No może trochę, ale nie przerwałaś tego, a teraz nie jesteś pijana.-powiedziałem.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy tak jeszcze chwile, ale w końcu musiałem wrócić do mojego biura.Miałem do załatwienia jeszcze jedną rzecz.Zobaczyłem że Emily usypia na moim ramieniu, więc zaniosłem ją do sypialni i przykryłem kołdrą.
-Dobranoc księżniczko.-powiedziałem całując ją w czoło i wyszedłem z mieszkania, upewniając się czy jest zamknięte.
  Pojechałem prosto do biura, wszedłem do gabinetu i zatrzymałem się przy korkowej tablicy z JEGO zdjęciem, jestem pewny to ON, to JEGO widziałem dzisiaj. Od Michael'a dowiedziałem się że wszystkie pary zamordowane zostały tak samo, postrzelono w tył głowy pistoletem kalibru 23.Sukinsyn nawet nie ukrywał że chodzi o jednego mordercę, zawsze na miejscu zostawiał coś w stylu wiadomości, potwierdzenia że to właśnie on zabił.Po śmierci podcinał kobiecie gardło, jakby chciał się upewnić że nie żyje.Ubrałem kurtkę i gasząc światło udałem się do wyjścia, jutro zacznie się nasz plan, plan zemsty, ale nie bylejakiej to będzie zemsta Nasza i Emily.


A WIĘC TAK W ROZDZIALE NIE DZIAŁO SIĘ Z BYT WIELE, LUMYLI MOMENTS? PODOBA WAM SIĘ TO POŁĄCZENIE CZY POLECACIE INNE ? LICZĘ NA KOMENTARZE, KOCHAM WAS X 
15 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 6

    Emily POV
 Tak jak obiecałam Calum'owi o 13 przyszłam do biura Hemmings'a. Czekali tam już wszyscy z poważnymi minami.
-Cieszę się że jesteś.-powiedział Luke.
-Więc po co mnie tu sprowadziłeś Cal ?-spytałam, totalnie olewając wypowiedź chłopaka.
-A więc, nie rezygnuj z nas.-zaczął.-jesteśmy dobrzy w tym fachu i pomożemy Ci GO złapać tylko daj nam szanse.
-Ok, jeśli dam wam ostatnią szanse, zaczniecie zachowywać się jak profesjonaliści, a nie zwierzyna którą chwile temu wypuścili z zoo ?-zapytałam.
-Tak, będziemy jak brygada Scooby-Doo, zwarta i gotowa do akcji.-powiedział Ashton, na co się zaśmiałam.
-No dobra, zostajecie a teraz zabierzmy się w końcu do roboty, widziałam GO wczoraj, ma dziecko i prawdopodobnie żonę.
-Skurwiel ułożył sobie życie kiedy ty cierpisz.-powiedział wściekle Luke.-znajdę i posadzę tego gnoja w pierdlu.
  Podoba mi się to, taki bad boy ,,stop, Em o czym ty myślisz ?!'' znowu on..,,rozmaite pozycje seksualne z Hemmings'em nie powinny zajmować teraz twoich myśli to ON jest teraz najważniejszy!'' głos ma racje, najważniejsze jest aby złapać GO.
-Dobra, może pójdziemy do Starbucks'a na kawę.-zaproponował Mike.
Wszyscy się z nim zgodziliśmy i udaliśmy do kawiarni.Dla innych wyglądaliśmy pewnie jak grupka znajomych siedzących i rozmawiających o jakichś błahostkach, ale prawda była taka że rozmawialiśmy o seryjnym mordercy, mordercy który odebrał życie nie tylko moim rodzicom, ale i mi, nic już nigdy nie będzie takie samo jak przedtem. Popijaliśmy kawę, kiedy Luke zawzięcie o czymś gadał, ale ja nie słuchałam go skupiłam się na przystojnym brunecie który wszedł do kawiarni kilka minut temu.
-Halo! Emily czy ty mnie w ogóle słuchasz?!
-A cichaj seksi ciacho na 12 puściło mi oczko!-odpowiedziałam i usłyszałam cichy chichot Ashtona i pozostałych.Tylko Hemmo nie było do śmiechu, o co mu chodzi, przecież ma narzeczoną powinien być szczęśliwy i cieszyć się szczęściem innych, ale kiedy powiedziałam o brunecie, zrobił się czerwony ze złości, wstał i po prostu wyszedł.Zostawił nasz wszystkich w wielkim szoku, żadne z nas nie wiedziało co w niego wstąpiło.Nie czekając dłużej wstaliśmy i również udaliśmy się do wyjścia, chłopcy pojechali do Luke'a, a ja do domu.
  Luke's POV
Nie wieżę, co się ze mną dzieje, przecież jestem szczęśliwy z Lily ,,wcale nie jesteś!'' krzyczał głos w mojej głowie, kochałem ją ,,własnie kochałeś frajerze'' boże, niech on przestanie, nie mogę tak po prostu do niej podejść i powiedzieć Hej Lily już Cię nie kocham więc oddaj pierścionek i Asta la wista ,,A właśnie że możesz'' znowu on, ale ma racje, już nie kocham Lily, była dla mnie wszystkim, była zanim mnie nie zdradziła, a ja wybaczyłem jej mimo że wcale już jej nie kochałem.Pojadę do niej i to skończę, tu i teraz.Tak jak powiedziałem, tak zrobiłem, zakończyłem związek z Lily, toksyczny związek który ciągnął się zbyt długo.
Teraz muszę załatwić jeszcze ważniejszą sprawę.Pojechałem do chyba jedynej otwartej o tej porze kwiaciarni i kupiłem bukiet róż, dziewczyny lubią takie rzeczy prawda? Powinny jej się spodobać, chciałbym żeby tak było.Podjechałem pod jej mieszkanie, szybko wbiegłem na  piętro i zapukałem do drzwi.


JEST JUŻ 6 ROZDZIAŁ , WOW DZIEJE SIĘ LUKE ZNÓW JEST SINGLEM. JAK MYŚLICIE DLA KOGO SĄ KWIATY ? PISZCIE KOMENTARZE BO BARDZO MOTYWUJĄ, MOŻECIE ZAPISAĆ SIĘ W ZAKŁADCE INFORMOWANI I ODPOWIADAĆ W ANKIECIE, KOCHAM WAS X

piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 5

   Obudziłam się, nie z kacem, ale mega kacem.Czułam się jakby stado słoni przebiegło po mojej głowie.Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po wstaniu z łóżka, było pójście do kuchni po wodę lub inny napój, który ukoi moje pragnienie.Jedyne co chciałam dzisiaj robić to leżeć w łóżku i oglądać Przyjaciół, bardzo lubię ten serial.Zawsze oglądałam go z rodzicami i śmialiśmy się z Joe'go.Leżałam na kanapie oglądając gdy usłyszałam dźwięk SMS, wstałam po mój telefon i odczytałam wiadomość.
       SMS
Hej, mamy sprawę spotkajmy się u mnie za godzinę. Luke x
       SMS
Ok, już się ubieram i jadę do was. Emily.

Tak jak napisałam, zaczęłam się szykować do wyjścia, ale zanim to zrobiłam wyjrzałam prze okno i znów zobaczyłam GO.Trzymał na rękach małe dziecko, JEGO dziecko, teraz miał rodzinę i szczęście,ale zanim je dostał musiał zniszczyć całe moje życie.Byłam zawsze miłą, pomocną i zabawną dziewczyną, każdy nazywał mnie duszą towarzystwa,ale po śmierci rodziców na początku byłam cicha i zamknięta w sobie, a potem stałam się oschła, pyskata i sarkastyczna.To życie mnie taką wykreowało, ale lubię taka być nie potrzebuję do szczęścia miłości, facetów i drogich prezentów.Wystarczy mi moje mieszkanie i kilka dobrych filmów na DVD.Przestałam GO obserwować i wyszłam z bloku, kierując się na przystanek autobusowy.Po 10 minutowych oczekiwaniach mój autobus w końcu się pojawił,wsiadłam do niego i jechałam przez całe miasto aż dotarłam do celu.Biuro Hemmings'a wyglądające jak opuszczony burdel,jak to możliwe, ma mnóstwo pieniędzy, jeździ BMW a ma biuro w takim miejscu.
-Hej, już jestem.-powiedziałam wchodząc, ale nie spodziewałam się tego że zobaczę Luke'a całującego się z jakąś laską.-Oh nie przeszkadzajcie sobie, wpadnę jutro.-oznajmiłam wychodząc.
-Nie Em...-tyle usłyszałam zanim trzasnęłam drzwiami i udałam się do wyjścia.Nie wieżę, wczoraj całował mnie w klubie a dzisiaj obściskuje się z jakąś napompowaną lalą ,,Halo ziemia do Emily, on był totalnie zalany'' odezwał się głos w mojej głowie. Tak, tak ma racje Hemmo był zalany i totalnie nie pamięta że się ze mną całował, czy to możliwe że jestem zazdrosna? ,,Haha ty zazdrosna sama nazywasz się suką bez uczuć więc jak możesz czuć zazdrość a co dopiero miłość.'' znów ten przeklęty głos.On jest tylko moim podwładnym, nie mogę wiązać się z nim w jakąś zasraną więź emocjonalną w końcu jestem Emily Rose, nie zdolna do miłości. Szłam tak przez cały Nowy York aż w końcu dotarłam do mojej kawalerki, całą drogę dostawałam wiadomości lub telefony od Luke'a ale nie odczytałam ani nie odbierałam telefonów, nie chciałam z nim rozmawiać.Szerze, zawiódł mnie, myślałam że jest inny, a jednak jest taki sam jak reszta facetów na tym świecie.Dba tylko o to żeby jego kutas nie był samotny, ale nie winie go, kto mógłby polubić bardziej kogoś takiego jak ja. Weszłam do domu i z bezsilności i nadmiaru myśli po prostu nie wytrzymałam i rozpłakałam się, płakałam tak godzinę może dłużej aż usłyszałam pukanie. Otworzyłam drzwi i ujrzałam zmartwionego Calum'a.
-Wszystko w porządku ?- spytał zatroskany.
-Ta..Tak, wszystko w porządku, możesz już iść, chcę zostać sam proszę.-wręcz błagałam aby wyszedł.
-Em ty płakałaś ?
-Nie, kroiłam cebulę.-zaczęłam się wykręcać.
-Wiem że kłamiesz, co się stało?
-Nic, naprawdę.-zapewniałam 
-Widzę jak łżesz, wiesz że możesz mi powiedzieć o co chodzi, nie powiem nikomu, to będzie nasz sekret.
-Ok, wejdź.-przepuściłam go w drzwiach.
-Ładnie tu.-powiedział.
-Dziękuję, a więc, Luke mnie wczoraj pocałował.-wypaliłam.
Oczy Cal'a podwoiły swoje rozmiary, patrzył tak na mnie w szoku a ja nie wiedziałam co mam teraz zrobić, czekać na jego odpowiedź czy wytłumaczyć wszystko od początku.
-Czekaj, czekaj co ?!-krzyknął dalej w szoku.-Jak to, przecież on ma narzeczoną.
Takiego ciosu się nie spodziewałam, całował mnie mając na sumieniu swoją narzeczona z którą pewnie obściskiwał się wcześniej w swoim gabinecie.
-Świetnie byłam tylko jego odskocznią.
-Nie Em, on był zalany jak my wszyscy.
-Wiem, ale nie oznacza to że może zranić każdego kogo ma ochotę, a teraz proszę Cię wyjdź i powiedz mu, że podziękuję za waszą pomoc i załatwię to sama.-zwróciłam się do niego złowrogo.
-Zwariowałaś!
-Już dawno a teraz wyjdź !
-Nie ma mowy, nie zostaniesz tu sama !
-A właśnie że tak ! Dla Ciebie stworzono te drzwi z dykty abyś zamknął je z drugiej strony więc wypad !
Wściekły chłopak w końcu odpuścił i z trzaskiem drzwi wyszedł, a ja zostałam sam.
   Calum's POV 
To nie może się tak skończyć, dopiero zaczęliśmy się dogadywać i pracować razem z Emily, a głupi Hemmo zamiast się pilnować to zaczął się z nią bratać w kiblu.Muszę jak najszybciej dojechać do jego biura i powiedzieć że zrezygnowała z naszych usług, wiem że będzie wściekły, ale za głupotę się płaci.
Wysiadłem ze swojego Range Rovera i udałam się do niego, jestem pewny że siedzi w biurze, zawsze tu zostaje po pracy aby rozmyślać nad swoim popapranym życiem. Bez pukania w padłem do niego i tak jak się spodziewałem, siedział w fotelu i czytał jakieś papiery.
-Mamy problem, i to duży.-oznajmiłem ostro.
-Co jest Cal ? Jesteś jakiś spięty.
-Bo Emily zrezygnowała z naszych usług, przez Ciebie.-wskazałem na niego.
-Co do kurwy?!-podniósł się ze swojego siedzenia nieźle wkurzony.-Jak do zrezygnowała?-zapytał spokojniej.
-Normalnie.
-Nie może, nie ma prawa.
-A właśnie że ma, a myślałeś że jak was zobaczy to podejdzie i wskoczy Ci w ramiona ?!-spytałem z ironią.
Luke cały pobladł, nie spodziewał się że wiem o tym, że Em go przyłapała a tym bardziej, że wiem o ich pocałunku w klubie.
-C-co? Skąd wiesz o tym pocałunku w klubie?-spytał
-Krasnoludki mi powiedziały wiesz?! A tak na serio to ona mi to powiedziała.
Hemmings już nic nie powiedział, wypuścił powietrze z płuc, usiadł na fotelu i siedział tak kilka minut.
-Mam przejebane.-usłyszałem go.
-Ha, przejebane?!-zadrwiłem.-gościu straciłeś szanse swojego życia.
-Nie chodzi mi tu tylko o tą sprawę, zjebałem, ona już mi nie zaufa.
No świetnie teraz jeszcze on zacznie się użalać, przestałem go słuchać i wykręciłem numer do Em.Po chwili odebrała.
-Halo...Em jesteś tam? -zapytałam gdy nic nie powiedziała.
-Nie, wyskoczyłam przez okno i właśnie zabierają moje zwłoki.
Oho czyli stara Emily Rose do nas wróciła.
-Przyjdź jutro do biura, porozmawiamy na spokojnie, proszę.
-Ok, będę o 13.-odpowiedziała rozłączając się.
-Hemmings.-odwróciłem się do chłopaka.-Masz ostatnią szanse żeby wszystko naprawić, będzie tu jutro o 13 jak my wszyscy. A teraz na razie, jadę do domu powiedziałem wychodząc.To był długi dzień, za długo.




DRAMAA TIMEE ! KTO ZASKOCZONY PO TYM ROZDZIALE ? MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ PODOBA I ZOSTAWICIE KOMENTARZE :) MOŻECIE TEŻ WPISYWAĆ SIĘ DO ZAKŁADKI INFORMOWANI I ODPOWIADAĆ NA ANKIETĘ, KOCHAM WAS X

Rozdział 4

      A ja odwzajemniałam jego pocałunek.Nie wierzę całuję się z kolesiem którego poznałam dwa dni temu i zatrudniłam go aby pomógł udowodnić winę zabójcy mojej rodziny.Nie wiem jak długo się całowaliśmy ale był to pocałunek pełen namiętności i pasji, taki który chciałoby się zachować na zawsze.Odsunęliśmy się od siebie aby zaczerpnąć oddech.
-To było..-zaczęłam.
-Woah.-dokończył
-Tak, to było woah.
-Podobało mi się to, nawet bardzo Em.-powiedział Luke
Mi też się podobało ale nie wiem czy chce mu to powiedzieć, co jeśli to zabrnie za daleko, zatrudniłam go do pomocy w morderstwie a nie sprawach sercowych.Nie szukam pieprzonego Romeo który będzie mi kupował kwiatki i czekoladki, ale prawdziwego, profesjonalnego detektywa.Ale nie ukrywajmy, ten pocałunek bardzo mi się podobał i chciałabym go pocałować jeszcze raz,
-Tak,było fajnie, ale mam pytanie.
-Jakie?
-Co ty do cholery robisz w damskim kiblu?!
-Często tu bywam.-odpowiedział.
-Nie pytałam o schemat twojego życia intymnego tylko co tu robisz teraz Sherlock'u ?
-Przyszedłem sprawdzić czy wszystko w porządku bo długo nie wracałaś.
-Nie było mnie raptem 5 minut.
-Aż 5 minut księżniczko a teraz, idziemy.
Poszłam za nim ale chwila, chwila czy on nazwał mnie księżniczką, niech sobie nie pozwala za bardzo bo jestem tak jakby jego szefową. Podeszliśmy do stolika i zobaczyliśmy że reszta jest już gotowa do wyjścia, dlaczego każdy w tym pieprzonym pub'ie ma kurtkę lub bluzę tylko nie ja ?!
    Wyszliśmy na zewnątrz, a mnie momentalnie przeszedł dreszcz z powodu zimna,co chyba nie uległo uwadze Luke'a, bo szybko zdjął swoją bluzę i założył ją na moje ramiona.
-Teraz będzie Ci zimno..-zaczęłam ściągając jego bluzę.
-Nie, zostań w niej, mnie jest teraz ciepło.
-Właśnie, teraz nie wiesz co będzie za 5 minut.
-I tak będę jechał taksówką do domu więc będzie mi ciepło, nie kłóć się.
-Nie kłócę, po prostu stwierdzam fakt, że jeśli będzie Ci zimno to będzie moja wina.
-Dobra przestańcie, bo zachowujecie się jak stare małżeństwo!-krzyknął Cal, więc zakończyliśmy naszą wymianę zdań.Zostałam na postoju taksówek sama z Michael'em, staliśmy tak w ciszy dopóki chłopak nie odezwał się :
-Co zaszło między tobą a Lukiem ? 
-O co Ci chodzi ? -odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Jak wróciliście z toalety, zachowywaliście się dość dziwnie, usiedliście daleko od siebie, a wcześniej siedziałaś na jego kolanach.-wytłumaczył.
-A to..hmm...po prostu..tak wyszło.-odpowiedziałam mu zakłopotana.
-Moim zdaniem tam stało się coś o czym żadne z was nie chce nam powiedzieć, ale ja dowiem się o co chodzi.
-A Ty co w wróżbitę się bawisz ?-spytałam retorycznie.
-Nie, ale wiem że coś między wami zaszło. A tymczasem żegnam panią, moja limuzyna podjechała.-powiedział i odszedł w stronę pojazdu, stałam tam sama może minute i podjechała także moja taryfa.Po dotarciu do domu wzięłam szybki prysznic, po czym od razu wskoczyłam pod kołdrę i zasnęłam rozmyślając o jego idealnych błękitnych tęczówkach. 


CZWARTY ROZDZIAŁ DZIAŁO SIĘ, OJ DZIAŁO.NIE CHCIAŁAM ABY AKCJA TAK SZYBKO BIEGŁA ALE BARDZO PRZYJEMNIE PISAŁO SIĘ TEN ROZDZIAŁ. SHIPPUJECIE EMILY I LUKE'A ? JAK BYŚCIE ICH NAZWAŁY, PISZCIE, LICZĘ NA KOMENTARZE, KOCHAM WAS X

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 3

   Zgodnie z tym co powiedział Ashton pojechaliśmy do najbliższego baru aby się napić.
Weszliśmy i zajęliśmy miejsca gdy podszedł do nas kelner :
-Co podać?-zapytał.
- 5 piw .-opowiedział Ash.
Kelner poszedł po nasze zamówienia, a chłopcy zaczęli rozmawiać o jutrzejszej akcji.Jutro w końcu zacznie się plan, mój plan zemsty.ON będzie cierpiał tak samo, zadam mu tyle bólu ile ON mi go zadał. W głowie nie raz układałam sobie plan spotkania z NIM, spojrzałabym mu prosto w oczy i zapytała co złego zrobiła mu moja rodzina, dlaczego akurat ich postanowił zabić, czy zdawał sobie sprawę z tego że mieli dziecko, Mnie.Z rozmyśleń wyrwało mnie szturchanie i głos Calum'a który powiedział że nasze zamówienie już przyszło.Od razu wzięłam kufel piwa w rękę i zaczęłam pić.
-Woah spokojnie mała trochę tu posiedzimy.-zaśmiał się Ash.
A ja myślałam tylko o jednym upić się, wyluzować i mieć wszystko w dupie.
-Ok, ok, spokojnie jestem już dużą dziewczynką i sobie poradzę.
Nie wiem ile już wypiłam 5 może 6 piw ale miałam świetny humor tak jak inni.
-Ej Em umiesz tańczyć ?-zapytał mnie Cal.
-Tak a co?
-To zapierdalaj na rure.
-Chyba tańczyć makarene zboku.-odpowiedziałam na jego zaczepki.
Co chwile śmialiśmy się z głupich komentarzy Michael'a na temat ludzi przybywających do baru.
-Ten koleś ma nos jak ogórek.-zaśmiał się Mike
-Mówi ten co ma zielone włosy.-zaczęłam się śmiać a Luke i reszta razem ze mną.
Po chwili poczułam że muszę iść do toalety i wstałam z kolan Luke'a szczerze nie pamiętam jakim cudem się na nich znalazłam.
-Gdzie idziesz ?-zapytał już nieźle wstawiony Hemmo.
-Idę podziwiać panele w kuchni.-zaśmiałam się.-A na serio idę do kibla, sikać mi się chcę.
-Jaka bezwstydna.-wtrącił się kompletnie zalany Ashton.
-A co mam iść do klasztoru i zostać zakonnicą, idę zaraz wrócę.
Po 5 minutach wyszłam z kabiny, umyłam ręce ale zostałam nagle przyparta do ściany.Nie wiedziałam kto to dopóki nie usłyszałam jego głosy.
-Jesteś śliczna.-powiedział.-Od kiedy zobaczyłam Cię w gabinecie wiedziałem że masz potenciał i że mi się spodobasz ale nie że aż tak.Nie miałam pojęcia co mu na to odpowiedzieć, ale gdy w końcu chciałam odpowiedzieć to zrobił coś czego się nie spodziewałam, pocałował mnie.


WOAH WOAH, DZIEJE SIĘ. JAK MYŚLICIE KTO POCAŁOWAŁ EMILY ? MAŁA PODPOWIEDŹ TO JEDEN Z CZŁONKÓW EKIPY, ALE KTÓRY ? PISZCIE SWOJE POMYSŁY,MOŻECIE ZAPISAĆ SIĘ W ZAKŁADCE INFORMOWANI I ODPOWIADAĆ NA ANKIETE. LICZĘ NA POZYTYWNE KOMENTARZE, KOCHAM WAS X 
10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ 

Rozdział 2

    Obudził mnie dzwonek mojego telefonu, leniwie przetarłam oczy i sięgnęłam po urządzenie odbierając je.
-Słucham.-wychrypiałam do słuchawki.
-O spałaś, przepraszam że tak wcześnie dzwonie ale musimy się spotkać jak najszybciej.-usłyszałam głoś Luke'a po drugiej stronie słuchawki.
-Mhm, spoko, kiedy i gdzie ?
-Przyjadę po Ciebie za godzinę i pojedziemy do mojego mieszkania wszystko ustalić.Szykuj się, pa .- rozłączył się nie czekając na moją odpowiedź.Zwlekłam się z łóżka i udałam do łazienki aby wykonać tak zwaną poranną toaletę, pewnie większość facetów myśli że my robimy tam nie wiadomo jakie cuda, ale ja nie należę do dziewczyn które nakładają sobie kilo gładzi szpachlowej na twarz.Po moich rozmyśleniach ubrałam się i czekałam na przyjazd Luke'a.Minęło może 5 a może 10 minut jak usłyszałam nie pukanie a walenie w drzwi, szybko podeszłam aby je otworzyć i zobaczyłam Luke'a który wyglądał jakby właśnie przebiegł maraton.
-Szybko nie mamy czasu !-ponaglił mnie, więc wzięłam klucze, zakluczyłam kawalerkę i szybkim krokiem ruszyłam za chłopakiem.
-Gdzie Ci się tak śpieszy ?- zapytałam.
-Jedziemy do mnie poznasz chłopaków i nasz plan.-odpowiedział wsiadając do auta.
Wykonałam to samo co on i wsiadłam zapinając pasy,ruszyliśmy z piskiem opon a pod koniec drogi jechaliśmy chyba 200km/h.W końcu byliśmy na miejscu, Luke mieszkał w bardzo ładnym domku jednorodzinnym, gdy weszliśmy do środka było tam 3 chłopaków, w tym Michael.
-Cześć, poznajcie to jest Emily, Emily to są Ashton i Calum, bo Michael'a już znasz.-przedstawił nas sobie na wzajem.
-Tak, hej wszystkim bardzo się cieszę że was poznałam i bla bla bla.
-Milutka.-powiedział Ashton
-A jaka zadziorna.-dodał Mike 
-Dobra koniec opisywania mnie, przyszliśmy tu w innej sprawie.
-Jasne,trochę profesjonalizmu panowie jesteśmy tu ponieważ ta oto dziewczyna chce złapać mordercę sprzed roku.-zaczął Luke.
-Wcale nie.-dodałam.-Przeczytałam o nim artykuł we wczorajszej gazecie ON regularnie zabija jedną parę, nie ważne czy są po ślubie czy to głupie nastoletnie miłostki, dopada ich i zabija.-zakończyłam.
-Wow ona jest dobra.-wypalił nagle Ash.
-Dobra, oto nasz plan.-nasz pan i władca znów zaczął swoją przemowę.-Calum ty zajmiesz się pilnowaniem mieszkania Emily, ON nie może jej zbyt łatwo znaleźć gdy zaczniemy akcje, Michael ty sprawdź czy w kostnicy są jeszcze jakieś zamordowane pary i dowiedz się o nich jak najwięcej a ty Ashton będziesz obserwował go z ukrycia, nie może się domyślić że ktoś go śledzi.- w końcu skończył swój monolog.
-Mam lepszy pomysł panowie.-nagle odezwał się Ash.
-Jaki ? - zapytali chórem.
-Walimy to i idziemy na dziwki!
-Walnąć to ja mogę Ciebie łopatą w łeb !-odpowiedziałam na jego głupi tekst.
-A nie mówiłem że zadziorna!-powiedział zielonowłosy.
-Ekhem, mamy tutaj dosyć ważną sprawę do załatwienia więc odpuść sobie na razie dziwki.-odezwał się Luke.-Jedziemy do twojego starego domu żeby zobaczyć czy ON zostawił tam jakieś ślady.
Wszyscy pojechaliśmy do mojego dawnego domu, który teraz pewnie wygląda jak rudera.Po kilku minutach byliśmy już na miejscu, a ja widząc ten dom wpadłam w wir wspomnień, dobrych i złych.
-Halo! Wysiadasz czy mam Ci rozłożyć czerwony dywan ?!- z transu wyrwał mnie głoś Michael'a.
-Tak możesz rozłożyć,a potem pojadę na Hawaje z Brad'em Pitt'em.-odpowiedziałam mu i wysiadłam.
Przeszliśmy przez ulicę a potem udaliśmy się do frontowych drzwi, Calum chciał je otworzyć ale ja byłam szybsza.
-Chłopcy, wybaczcie że tu tak brudno ale dawno nie sprzątałam.-mówiłam wchodząc na korytarz.
-Nie jest tak źle.-powiedział Cal
-Ale mogło być lepiej.-dodał Ash.
-Oh, wybacz miałam zamontować plazme a w ogródku wykopać basen ale nie zdążyłam.-odpowiedziałam mu.
Już więcej nikt się nie odzywał, każdy poza mną miał jakieś zajęcie, nudziłam się więc poszłam poszukać Mike'a, lubię się z nim droczyć.Znalazłam go jak zdejmował odciski z doniczki.
-Przyszłaś ze mną porozmawiać ? -spytał .
-Nie przyszłam zamienić dialog z twoim kwiatkiem.-powiedziałam.
-Zabawna jak zawsze.
-Słodka, powabna i zabawna, to własnie ja.
-A jaka skromna, jak dziwka w burdelu.-zaczął ze mną walkę na cięte riposty.
-A ty piękny i uroczy jak klapa od srocza.
-Kochanie ten stanik z push-up'em chyba Cię uciska skoro nie widzisz mojego piękna.
Wtedy obydwoje nie wytrzymaliśmy i wybuchliśmy śmiechem.Uwielbiam go za to że jest sobą i ma dystans do wszystkiego i wszystkich, tak jak ja,pewnie dlatego tak dobrze się dogadujemy.
-Ej wszyscy!-usłyszeliśmy krzyk z dołu.-Zbieramy się ! - dodał.
Wszyscy posłusznie udali się na dół i byliśmy gotowi aby wyjść, ale zauważyłam coś ważnego, bardzo ważnego dla mnie więc cofnęłam się do salonu nie zważając na protesty Luke'a. 
  Na kominku stało zdjęcie, nie byle jakie, było to zdjęcie które zrobiliśmy dzień przed ich śmiercią.Mimowolnie jedna łza spłynęła po moim policzki.
-Hej Em, proszę nie płacz, znajdziemy go i wsadzimy do więzienia.Zapłaci za to co zrobił tobie i innym a zwłaszcza Tobie.-usłyszałam Luke'a 
-Dziękuję Ci, Wam, naprawdę doceniam waszą pomoc.Wiem że za bardzo tego nie okazuję, ale taka już jestem.
-Ej, wiemy o tym,gdybyś nie doceniała tego już dawno wylecielibyśmy z tej rudery.-powiedział Michael podchodząc bliżej mnie.
-Dobra, dobra kończymy te lamenty i zapraszam wszystkich na piwo.-powiedział Ashton i ruszyliśmy do wyjścia, zabrałam to zdjęcie ze sobą, nie mogłabym go tam zostawić, pokaże MU to zdjęcie kiedy się z NIM spotkam.




DAM DAM DAM ! OTO JEST JUŻ DRUGI ROZDZIAŁ ! NAPRAWDĘ LICZĘ NA KOMENTARZE MOTYWUJĄ MNIE ONE I DZIĘKI NIM MOGĘ POZNAĆ WASZĄ OPINIĘ :) DODAŁAM ZAKŁADKĘ INFORMOWANI I KAŻDY KTO CHCE WIEDZIEĆ O NOWYM ROZDZIALE MOŻE SIĘ TAM WPISAĆ , JEST TAKŻE ANKIETA W KTÓREJ MOŻECIE ODPOWIEDZIEĆ CZY CHCECIE CZYTAĆ TO FF CZY NIE. DO ZOBACZENIA NIEDŁUGO, KOCHAM WAS X

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 1

    Środa, 23.07.2014 . To właśnie data oznaczająca dla mnie wolność, w końcu będę mogła wychodzić gdzie chce i kiedy chce, nie będę musiała jeść tych obrzydliwych potraw. Nazywam się Emily, Emily Rose i w końcu mój plan zemsty na mordercy moich rodziców ruszy. Rok temu dokładnie w dzień moich urodzin, zabito najważniejsze osoby w moim życiu RODZICÓW. Żadne z nich nie zasługiwało na śmierć, byli dobrymi i miłymi ludźmi, po prostu nie dało się ich nie lubić, a jednak była osoba która tak bardzo ich nienawidziła że postanowiła zakończyć ich żywot, to własnie ON będzie teraz cierpiał. Około 2 tygodni temu zakupiłam mieszkanie blisko jego kamienicy żeby móc GO obserwować, ale dobrze wiem że sama nie poradzę sobie z udowodnieniem mu zbrodni sprzed roku. Muszę znaleźć kogoś kto mi w tym pomoże i chyba już wiem kto to będzie.Po dwu godzinnej jeździe w końcu dotarłam do mojego mieszkania, była to mała kawalerka w ustronnej części miasta i to właśnie mi się w niej podobało, mało ludzi, cisza i spokój.
   Mniej więcej 30 minut od mojego domu znajduje się sklep w którym kupie najpotrzebniejsze rzeczy, a jeśli przejdę kawałek przez las znajdę się obok wielkiego centrum gdzie będę mogła kupować sobie ciuchy, modne ciuchy a nie sztywne mundurki i bluzki wyglądające jak worki po ziemniakach. Ale dosyć już o mnie i moich kobiecych problemach, zastanówmy się jak dotrę do centrum miasta oby spotkać się z osobą która prawdopodobnie pomoże mi dopaść zabójce rodziców, co ja gadam prawdopodobnie, on musi mi pomóc w końcu jest prywatnym detektywem.Usiadłam na kanapie i włączyłam jakąś nędzną telenowele, tak spędziłam pierwszy dzień w domu, moim domu. Rano, wstałam dość wcześnie bo była godzina 7.30 jestem w szoku bo nie należę do rannych ptaszków. Szybko wzięłam prysznic i zaczęłam się szykować do wyjścia, miałam w planach pójść do sklepu po coś do jedzenia a później jak najszybciej dotrzeć do centrum.W sklepie gdy już miałam podchodzić do kasy zauważyłam GO, uśmiech na twarzy, tuż obok niego stała piękna szatynka która również się uśmiechała, był szczęśliwy, razem z nią, ale ich sielanka nie potrwa zbyt długo, i już ja o to zadbam.Po wyjściu z marketu autobusem pojechałam prosto do mojej kawalerki, usiadłam na chwilę w salonie i zaczęłam przeglądać gazetę i zobaczyłam interesujący nagłówek ,,KOLEJNE ZABÓJSTWO W NOWYM YORKU, ZABITO KOLEJNĄ DWÓJKĘ KOCHANKÓW!'' czyli jednak nie skończył z zabijaniem, robił to w sekrecie przed każdym, oszukiwał swoją rodzinę że idzie do pracy a tak naprawdę przechadzał się po ulicach Brooklyn'u i zabijał bogu winnych zakochanych w sobie ludzi.Lekko zła wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę wyjścia, to musi się skończyć, teraz albo nigdy.W końcu po ponad godzinnej podróży dotarłam do centrum Nowego York'u na spotkanie z najmłodszym a zarazem najlepszym detektywem w tym mieście.Weszłam do budynku który wyglądał na jakąś starą spelunę.Jedno wybite okno, szczury, ohyda. Bez zastanowienia zapukałam do pierwszych drzwi i bez czekania na pozwolenie po prostu weszłam i zaczęłam mówić :
-Potrzebuję Cię, musisz pomóc mi udowodnić morderstwo sprzed roku.
-Mi też miło panią poznać.-zaczął.-Ale woah wchodzisz tu bez zaproszenia i ogłaszasz że JA mam pomoc Tobie w złapaniu jakiegoś gościa który zamordował kogoś tam rok temu ?!
-Nie kogoś tam, tylko moich rodziców i wiem kim ON jest potrzebuję tylko kogoś kto pomoże mi go złapać na gorącym uczynku.
-Dziewczyno ty oszalałaś śledzisz prawdopodobnie seryjnego mordercę ?!-Krzyknął.-Chyba Cię pojebało-dodał.
-Mówi ten co stalkuje ludzi na okrągło.-zakpiłam.
   Naszą wymianę zdań przezwał mężczyzna w zielonych włosach który wszedł do pokoju z miotłą.
-Hej, Luke przepraszam że przeszkadzam ale..-przerwał kiedy mnie zauważył.-Oo nie wiedziałem że masz tu takiego pięknego gościa, jak Ci na imię ?
-Emily a teraz wybacz ale chciałabym dokończyć rozmowę z nim-wskazałam na blondyna.
-Mmm zadziorna,lubię takie.-powiedział i podszedł trochę bliżej.
-Ty Harry Potter,lepiej odleć na tej miotle do Hogwartu zanim Ci ją w dupę wsadzę.-odpowiedziałam na jego zaloty na co Luke jak mniemam wybuchł śmiechem, za to zielonowłosemu nie było tak do śmiechu.
-Zamknij się Hemmings ! -Krzyknął na przyjaciela.
-Sorry Michael ale to było boskie.-po chwili zwrócił się do mnie.-Dobra jesteś Em.
-Te inteligent pozwoliłam Ci do siebie mówić zdrobnieniami ?
Tym razem Michael zaczął się śmiać i po chwili wyszedł zostawiając mnie znów samą z Lukiem.
-Wracając do poprzedniej rozmowy, przyjmujesz moje zlecenie czy jesteś ciotą ? -zapytałam retorycznie
-Po pierwsze nie jestem ciotą a po drugie zastanowię się nad tym daj mi tydzień.
-Słuchaj blondasku, nie mam tygodnia żeby czekać aż mi łaskawie odpowiesz, więc albo mi pomagasz albo zrobię to na własną rękę . -powiedziałam już trochę wkurzona.
-Ej spokojnie Emily, dobra pomogę Ci ale nie biorę sam udziału w takich akcjach.
Kamień spadł mi z serca, szczerze przez chwilę bałam się że mi nie pomoże, ale jednak udało się.
-Nie będziesz sam, ja też biorę w tym udział.-powiedziałam
-Wiem, ale ty nie jesteś profesjonalistką, no chyba że jesteś światowej sławy ekspertem w dziedzinie nauk kryminologii i ukrywasz się przed kosmitami.-zakpił ze mnie Luke
-Ha ha bardzo zabawne, a tak na serio to kogo chcesz ze sobą wziąć ?-spytałam już normalnym tonem.
-Swoich przyjaciół, spokojnie są specami w tej branży, oczywiście nie są lepsi od Ciebie.-zaśmiał się.-Dobra miałem być profesjonalistą, a więc wezmę ze sobą czterech moich przyjaciół, znają się na kryminologii tak samo jak ja, pierwszego Michaela już poznałaś on pracuje w prosektorium i bada tam ofiary morderstw, w skrócie kilka badań i wie o nich wszystko a jeśli to nie wystarczy jest Calum który pracuje w laboratorium i bada DNA i inne ślady po osobach zaginionych lub zabitych. A na końcu Ashton, jest tak jakby moim pomocnikiem do spraw w terenie, potrafi się świetnie wtapiać w tłum... 
-Taki Houdini . -przerwałam mu.
-Tak, tak nazywaj go jak chcesz ale jest świetny w tym co robi.
-Ok, więc ty i twoi kumple pomożecie mi ?
-Tak pomożemy, a teraz jeśli pozwolisz chciałbym już iść do domu bo godziny mojej pracy dobiegły już końca.
-Dobra, ja też muszę już iść, nie lubię chodzić nocą po lasach.-powiedziałam.
-Czekaj co? -zapytał - Wracasz sama do domu i to pieszo ?
-No tak, nie mam samochodu a autobusy już do mnie nie jeżdżą.
-Chodź-powiedział ubierając skórzaną, czarną kurtkę - podwiozę Cię Em.
  Znowu to zrobił, zdrobnił moje imię ale już mu odpuściłam. Wsiedliśmy do jego czarnego BMW i szybko ruszyliśmy.
-Gdzie mieszkasz?-usłyszałam pytanie
-Liberty Street 9a - odpowiedziałam
Resztę drogi przebyliśmy w ciszy, aż po 10 minutach zatrzymaliśmy się przed moją klatką.
-Dzięki za podwózkę.
-Nie ma za co, widzimy się jutro?-zapytał
-Tak, pewnie odezwę się do was,a tymczasem dobranoc panie detektywie.-odpowiedziałam i wysiadłam.
-Dobranoc pani ekspertko.
Usłyszałam zanim zamknęłam drzwi samochodu.Szybko weszłam do bloku,a później do mieszkania, jedyne o czym marzyłam to sen więc nie kłopocząc się z kąpielą po prostu ubrałam pidżamę i położyłam się spać.



OTO JEST PIERWSZY ROZDZIAŁ, PRZYZNAM ŻE ROZPISAŁAM SIĘ TROCHĘ. LICZĘ NA KOMENTARZE BO BARDZO MOTYWUJĄ NO I O OPINIĘ CZY WAM SIĘ PODOBA, PISZCIE. KOCHAM WAS x

Prolog

    Co zrobisz jeśli odbiorą Ci sens życia? Jak będziesz się czuł gdy stracisz wszystko co kochasz? Ból, tęsknotę, strach?Ja właśnie to poczułam kiedy ON postanowił zabić moich rodziców. Miałam 17 lat kiedy straciłam rodzinę i trafiłam na rok do domu dziecka, w końcu nadszedł ten dzień, dzień wolności a czas zemsty. ON na pewno nie spodziewa się tego, pewnie nawet nie pamięta że zabił moich rodziców, lub wcale nie wie o moim istnieniu, ale ja wiem o nim wszystko.Jak ma na imię, gdzie mieszka, ile ma lat,gdzie pracuje, co robi w wolnym czasie, czy ma rodzinę.Znam go na wylot a teraz kiedy jestem już wolna znajdę GO. Lecz sama nie dam rady z nim walczyć potrzebuję pomocy, ale nie byle jakiej pomocy, potrzebny jest mi najlepszy detektyw w tym mieście.Potrzebuję pomocy Luke'a Hemmings'a .




TAK WŁAŚNIE ZACZYNA SIĘ TO OPOWIADANIE, MAM NADZIEJĘ ŻE WAM SIĘ SPODOBA I LICZĘ NA KOMENTARZE xx